Jest poważne podejrzenie, że ktoś ukrył dokumenty - mówi prezes IPN doktor Łukasz Kamiński. Te materiały nie mogły zapodziać się przez przypadek, one dotyczą spraw tak jednoznacznych, że nie ma wątpliwości, gdzie od dawna powinny być - uważa Kamiński. Jego zdaniem jest podejrzenie, że zostały ukryte celowo.

Reklama

Teraz prokurator zbada w jakich okolicznościach i dlatego wcześniej dokumenty ze Sztabu Generalnego nie trafiły do IPN. Jak podkreśla Łukasz Kamiński, materiały są bardzo ważne i już dawno powinny być w zasobach Instytutu. Z tych informacji, które już udostępniono opinii publicznej wynika, że są to istotne dokumenty, które pokazują ostatni okres funkcjonowania komunistycznych służb specjalnych już w momencie kiedy zaczynała się transformacja ustrojowa - mówi prezes IPN.

Nie wykluczone, że w tej sprawie prokurator IPN postawi osobom odpowiedzialnym zarzuty - dodaje Łukasz Kamiński. Po tym jak prokurator zbierze informacje zdecyduje czy wszcząć śledztwo, a potem być może postępowanie zakończy się postawieniem osób odpowiedzialnych przed sądem.

W 2001 roku ówczesne Wojskowe Służby Informacyjne przekazały do IPN akta personalne żołnierzy wywiadu wojskowego PRL i jednocześnie zapewniły, że dostarczyły komplet dokumentów.