Rozumiem troskę pani sekretarz stanu. Mogę tylko powiedzieć tyle, że myślę, że nie jest zorientowana najlepiej w tym, co się w Polsce dzieje. Tyle - mówił na antenie Radia ZET Ryszard Czarnecki, krytykując byłą sekretarz stanu, Madeleine Albright. Zdaniem europosła PiS, także prezydent USA nie powinien się wypowiadać na temat działań obecnego rządu. Mówił, cytuję, nie przechodzi mi po prostu przez usta, ale jednak muszę o polskich obozach śmierci. Pokazał, że kompletnie nie zna polskiej historii, więc akurat nie jest to ekspert od Polski, delikatnie mówiąc - stwierdził. Dostało się też Normanowi Daviesowi który powiedział, że Kaczyński zachowuje się jak
Czarneckiemu nie podobał się także list byłych prezydentów, mówiących że Polska idzie w stronę autorytaryzmu. Ten list jest kontynuacją walki politycznej przeciwko PiS i przeciwko prezesowi Kaczyńskiemu. To nie są obiektywni ludzie - powiedział. Ten list jest elementem walki politycznej z obozem władzy w Polsce, kropka - dodał.
Europoseł komentował też najnowsze plotki o zmianach w rządzie. Zapewnił, że nie jest spekulantem, więc nie będzie mówił o możliwej rekonstrukcji. Stwierdził tylko, że PiS będzie oceniał działalność ministrów i wyciągnie odpowiednie wnioski.
Zapytany o stosunki między Jarosławem Kaczyńskim a prezydentem Andrzejem Dudą, przyznał, że prezes PiS jest ważniejszym politykiem. Gdybyśmy mieli system amerykański to prezydent byłby najważniejszy. Prezydent jest głową państwa i ma istotne uprawnienia, ale realna władza polityczna jest oczywiście w sejmie i w rządzie, a Jarosław Kaczyński jest liderem największej partii politycznej i nikt niech nawet nie myśli, że ma małą władzę, bo ma wielką i będzie miał wielką - podsumował.