Tomasz Siemoniak tłumaczył na antenie Radia ZET, że Platforma zażądała wyjaśnień od Antoniego Macierewicza po artykule w "Gazecie Wyborczej". Co by było, gdyby publikacja z takimi informacjami była o ministrze rządu Platformy? Mariusz Błaszczak byłby porażony, Jacek Sasin by nie spał. Zbigniew Kuźmiuk nie poleciałby do Brukseli klasą biznes, tylko ekonomiczną - drwił były szef MON.
Ostro też krytykował ministra obrony za to, co o nim napisano. Największy lustrator III RP ma przez wiele lat wokół siebie agenta SB. Krystalicznie uczciwy i skoncentrowany bezinteresownie na sprawach ojczyzny Antoni Macierewicz ma spółki, spółeczki, a wokół nich jakieś dziwne relacje i dziwne przelewy. Największy krytyk Rosji w polskiej polityce przez lata współpracuje z obecnym wiceprezesem partii Zmiana, którego zresztą rząd PiS zatrzymał, aresztował, przeszukał mieszkania. Również tego wiceprezesa, który współpracował z Antonim Macierewiczem - stwierdził Siemoniak.
Proszę sobie wyobrazić, co Antoni Macierewicz, wielki mistrz spisku, by mówił na podstawie choćby dziesiątej części tego, co przeczytaliśmy w "Gazecie Wyborczej". To jest poważna sprawa. Nic takiego, co się kwalifikuje do prokuratury, ale minister obrony Rzeczypospolitej powinien być osobą bez takich relacji, bez takiego bagażu - dodał.
Siemoniak uznał też, że w sprawie wysłania polskich wojsk do Syrii, Macierewicz stał się w PiS ważniejszy od głowy państwa. Wygrał z prezydentem Dudą tę rozgrywkę i postawił go w bardzo trudnej sytuacji- stwierdził.
Jednocześnie zauważył, że decyzję o misji zwiadowczej polskich samolotów podjęto na podstawie błędnych analiz. Ktoś w Warszawie zakłada, że Barack Obama przyjedzie i dlatego, że wysłaliśmy cztery samoloty, jego krytyka łamania polskiej demokracji będzie mniejsza. Bardzo to jest naiwne myślenie - stwierdził. Dodał też, że nikt nie oczekiwał naszych F-16 w Syrii w zamian za wsparcie flanki NATO. Pakt tak nie działa - podsumował.