Małgorzata Wassermann, która ma być szefową komisji śledczej ds. Amber Gold, odnosząc się do postulatu PO, aby zajęła się ona również kwestią SKOK-ów, podkreśliła, że nie ma możliwości połączenia dwóch spraw. Obojętnie, czy jest to kwestia afery taśmowej, którą też macie w zanadrzu, i obojętnie, czy to jest kwestia wywrócenia wielu polskich firm związanych z zamówieniami publicznymi - zwróciła się Wassermann do posłów PO.

Reklama

Obojętnie, z jaką byśmy tego nie połączyli sprawą, po prostu zabrania tego konstytucja, ustawa o komisji śledczej, szerokie orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego oraz szereg opinii prawników - dodała.

Rozpoczniemy prace we wrześniu, będą one kontynuowane przez kolejne tygodnie, miesiące, być może lata, po to, by wszyscy członkowie komisji mieli możliwość zapoznania się z bardzo szerokim materiałem dowodowym - mówiła Wassermann. Zaznaczyła, że posłowie mają prawo do zapoznawania się z materiałami niejawnymi, oprócz oznaczonych klauzulami tajne i ściśle tajnych.

Wassermann zaprzeczyła, że pierwszą osobą wezwaną przez komisję ma być Donald Tusk. Zapewniam zawsze, że tak nie będzie - dodała. Nie ma takiej potrzeby i to byłoby nielogiczne. Będziemy badać po kolei poszczególne instytucje i w ramach tych instytucji osoby nimi kierujące i wydające decyzje - mówiła posłanka.

Nawiązując do wypowiedzi posłów PO, którzy przypisywali jej takie słowa dotyczące Tuska powiedziała: Honor, honor. Zna pan takie słowo? I prawdomówność. Wam się honor z honorarium pomylił ostatnio. Takie mam wrażenie - odparł Zbigniew Konwiński (PO), mówiąc o projekcie PiS dot. podwyższenia uposażeń dla przedstawicieli rządu i parlamentarzystów.

Krzysztof Brejza (PO), odpowiadając Wassermann, mówił, że jedna komisja może badać te sprawy razem. Jedna komisja bada działalność tych samych organów - prokuratury, kontroli skarbowej. Może badać, ponieważ dotyczy to jednego dobra, prawnie chronionego dobra konstytucyjnego, jakim jest bezpieczeństwo finansowe obywateli - przekonywał. Zarówno SKOK-i, jak i Amber Gold ocierają się o naruszenie tego dobra - podkreślił.

Reklama