Zdaniem Michała Dworczyka, który był gościem Telewizji Republika, ostatnie działania KE pokazują dwa problemy. Jednym - jak mówił - są bardzo smutne działania Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej na rzecz zdyskredytowania Polski na arenie międzynarodowej, które to ugrupowania - zdaniem Dworczyka - widząc, że w Polsce nie mają szans przekonać wyborców, przekonać Polaków, czy oszukać właściwie, zmanipulować Polaków i przekonać do tego, że sprawy idą w złym kierunku (...) na forum międzynarodowym próbują zohydzić rząd PiS.
Ale drugi problem to rzeczywiście (...) jest taka prywatna w tym momencie już wojna komisarza Timmermansa, który atakuje Polskę i z tego zrobił swój chyba punkt honoru tzn. żeby doprowadzić do takiej sytuacji, w której Polska dozna jakichś przykrych konsekwencji. Tylko właściwie jakich konsekwencji, konsekwencji czego? Bo nic się w Polsce złego nie wydarzyło. Więc dlatego mówię o pewnej prywatnej wojnie ideologicznej, bo przypomnijmy, że pan komisarz jest lewakiem, bo tak trzeba powiedzieć. Nawet nie przedstawicielem lewicy, tylko lewakiem. No i po prostu atakuje konserwatywny, prawicowy rząd w Warszawie, dodając do tego ładne, okrągłe słowa o rzekomym zagrożeniu demokracji w Polsce - mówił poseł PiS.
W ocenie Dworczyka nie ma żadnych merytorycznych przesłanek, które powodowałyby podejmowanie jakichkolwiek procedur wymierzonych w polski rząd, w polskie państwo. Dodał, że Europa w tej chwili naprawdę ma wiele swoich problemów i zajmowanie się Polską byłoby absolutnie chorym pomysłem.
Zdaniem posła PiS coraz więcej osób zaczyna rozumieć, że dotychczasowe działania UE doprowadziły m.in. do Brexitu, a jednym z głównych powodów jest to, że Komisja Europejska, eurokraci, zaczęli się mieszać do wewnętrznych spraw poszczególnych krajów członkowskich. Nie taka była idea UE. W związku z tym coraz więcej polityków to rozumie i dlatego nie wierzę, że te rozpaczliwe działania pana komisarza Timmermansa jakikolwiek zysk polityczny mu przyniosą - powiedział Dworczyk.
W poniedziałek polski rząd przesłał Brukseli odpowiedź na dodatkowe zalecenia Komisji Europejskiej z grudnia ub.r. dotyczące kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Zalecenia to kolejny etap prowadzonej od stycznia ub. roku procedury wobec Polski w sprawie rządów prawa. Ostatecznym etapem tej procedury może być uruchomienie artykułu 7. traktatu unijnego, który pozwala w ostateczności na nałożenie sankcji na kraj łamiący zasady praworządności. Do tego potrzebna jest jednak jednomyślność państw UE.
Jak poinformowało w poniedziałek polskie MSZ, w przesłanej KE odpowiedzi podkreślono, że przyjęte w ostatnim czasie przez polski parlament zmiany dotyczące funkcjonowania TK "są zgodne ze standardami europejskimi, dotyczącymi funkcjonowania sądownictwa konstytucyjnego".
W środę wiceszef KE Frans Timmermans na cotygodniowym posiedzeniu komisarzy UE poinformował, że otrzymał od polskiego rządu odpowiedź na dodatkowe zalecenia w sprawie rządów prawa i rozwiązania kryzysu wokół TK. Timmermans powiedział w środę, że obszerna odpowiedź polskich władz na zalecenia KE zasługuje na skrupulatną analizę. Jak dodał, dopiero po dokonaniu tej analizy KE zastanowi się, co dalej. Timmermans podkreślił też, że praworządność ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania całej Unii Europejskiej. Według źródeł zbliżonych do KE wiceprzewodniczący KE powiedział unijnym komisarzom, że nie jest zadowolony z odpowiedzi Polski na zalecenia ws. praworządności i może poprosić o dyskusję na ten temat w gronie ministrów ds. europejskich.