Mucha odniósł się w ten sposób do wcześniejszej konferencji prasowej Forum Młodych Ludowców PSL, na której jego działacze zachęcali szefa resortu środowiska do wzięcia udziału w akcji #DrzewoDlaPolski. Jaka jak przekonywali akcja ma być odpowiedzią na nowy program PiS "trociny plus". Bazuje ona na popularnej w mediach społecznościowych zasadzie nominacji - zainteresowana osoba sadzi drzewo, uwiecznia ten moment, publikuje w mediach społecznościowych z hashtagiem #DrzewoDlaPolski i nominuje kolejne trzy osoby.

Reklama

Szef młodzieżówki Stronnictwa Miłosz Motyka mówił na konferencji przed MŚ, że również minister Szyszko został do niej zaproszony. Działacze PSL przynieśli na konferencję sadzonki oraz świerk przeznaczony dla Jana Szyszki, który złożyli w ministerstwie z prośbą o przekazanie szefowi resortu.

Komentując to rzecznik prasowy resortu Paweł Mucha powiedział PAP, że minister środowiska sadził drzewa, zanim to było jeszcze modne i będzie sadził także, kiedy to już przestanie być modne. Zaznaczył, że Szyszko jako szef resortu środowiska sadził drzewa, m.in. przy okazji spotkania Grupy Wyszehradzkiej czy podczas Światowych Dni Młodzieży, w Parku Miłosierdzia.

Mucha podkreślił, że rocznie same Lasy Państwowe, czyli instytucja podległa ministrowi Szyszce, sadzi ok. 500 mln drzew. Dodał, że włączając w to drzewa, które wysiewają się same, rocznie przybywa ich ok. 2,5-3 mld. Naszą bezpośrednią zasługą jest to, co robią Lasy Państwowe więc o tym mogę mówić - zaznaczył.

Według rzecznika MŚ akcja PSL pokazuje "przewrotność" ugrupowania. Zwrócił uwagę, że w trakcie rządów koalicji PO-PSL, kiedy było - jak mówił - podejrzenie, że chcą oni reprywatyzować Lasy Państwowe, to właśnie minister Szyszko zebrał blisko 3 mln podpisów sprzeciwiających się temu. Wówczas szeroka akcja społeczna przyniosła oczekiwany efekt - dodał Mucha.

Reklama

Dzisiaj PSL nie jest uprawniony, żeby brać udział w takiej akcji - stwierdził rzecznik MŚ. Według niego to właśnie osoba prof. Szyszki może być brana za wzór, jeśli chodzi o zarządzanie lasami i drzewami.

Dopytywany, czy minister posadzi podarowaną przez PSL sadzonkę, zapewnił: Nie dopuścimy do tego, żeby jakakolwiek sadzonka się zmarnowała, więc na pewno ona zostanie wykorzystana.

Od 1 stycznia obowiązują zliberalizowane przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach, zgodnie z którymi właściciel nieruchomości może bez zezwolenia wyciąć drzewo na swojej działce, bez względu na jego obwód, jeśli nie jest to związane z działalnością gospodarczą. Projekt ustawy, który umożliwił te zmiany, został złożony w Sejmie przez grupę posłów PiS. Przepisy ustawy wzbudziły społeczne protesty.

W miniony piątek PiS złożył w Sejmie projekt zmian w ustawie o ochronie przyrody. Nowela przewiduje, że jeżeli na danym terenie zostaną usunięte drzewa, właściciel przez pięć lat nie będzie mógł zbyć tej nieruchomości na rzecz podmiotu prowadzącego działalność gospodarczą. Nowela proponuje kary administracyjne, jeśli osoba fizyczna nie dotrzyma tego zakazu.

Podczas wtorkowego posiedzenia komisji ochrony środowiska Wojciech Skurkiewicz (PiS) poprosił o zdjęcie z porządku obrad projektu PiS dot. wycinki drzew na prywatnym gruncie, ponieważ wymaga on jeszcze doprecyzowania. Pytany przez PAP, czy projekt może być poddany pod głosowanie jeszcze na obecnym posiedzeniu Sejmu, Skurkiewicz powiedział: Będziemy starali się jak najszybciej pracować nad projektem, żeby jak najszybciej skierować go do Senatu i żeby jak najszybciej wszedł w życie. Poinformował, że poprosił przewodniczącego komisji ochrony środowiska, aby zajęła się ona projektem PiS na swym posiedzeniu w najbliższy czwartek.