Ryszard Legutko stwierdził, że na liderów państw Grupy Wyszehradzkiej wywierana była "mocna presja" w sprawie wyboru Donalda Tuska. – Przedstawiciele Wyszehradu przepraszali nas za brak poparcia (Jacka Saryusz-Wolskiego, kandydata rządu – red.) – poinformował na łamach "Rzeczpospolitej" eurodeputowany PiS.
Dopytywany o to, które kraje przepraszały, Legutko zasłonił się "pewnym poziomem dyskrecji". – Mogę powiedzieć, że byłem świadkiem takich przeprosin – powiedział "Rz" polityk PiS.
Nie wskazał też dokładnie, czy z braku poparcia Saryusz-Wolskiego tłumaczyli się liderzy czy może europosłowie państw UE. – To byli politycy z wyższych poziomów decyzyjnych – uciął Legutko.
Legutko był również pytany o to, co Donald Tusk jako szef Rady Europejskiej mógł zrobić dla Polski. – Mógł choćby pościągać Polaków do instytucji unijnych. Nie ściągnął ani jednego. Martin Schulz, będąc szefem PE, tuzinami ściągał swoich pobratymców do unijnych instytucji. Pozycja Polski nie wzmocniła się dzięki Tuskowi. Raczej osłabiła (…)- ocenił europoseł PiS.