PiS będzie miał z tym rosnący problem. Nieprzypadkowo maleje liczba wierzących w zamach, bo widzą wszyscy, że tutaj tak naprawdę poruszamy się w sferze propagandy, a nie w sferze faktów - komentował w "Jeden na jeden" na antenie TVN 24 Tomasz Siemoniak konferencję Prokuratury Krajowej w sprawie nowych zarzutów dla kontrolerów ze Smoleńska.
CZYTAJ WIĘCEJ O NOWYCH ZARZUTACH DLA KONTROLERÓW>>>
Były szef MON nie jest jednak przekonany, że ta konferencja stanowi jakiś przełom w śledztwie. Prokuratura już pod nowym kierownictwem Zbigniewa Ziobry pracowała przez rok i tyle, co ustaliła to to, że stawia ostrzejsze zarzuty rosyjskim kontrolerom. To jest taka czynność bardziej polityczno-propagandowa, bo przecież nikt ich pod sąd nie doprowadzi - dodał polityk PO.
Jego zdaniem, ta konferencja to także efekt politycznej ofensywy ministra sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro wyprzedził wszystkich innych chętnych do mówienia o katastrofie smoleńskiej i tak naprawdę postawił w bardzo trudnej sytuacji Macierewicza, jego pstrokatą komisję - stwierdził. Tak naprawdę politycznie to, co zrobił Ziobro wczoraj, oznacza tyle - generalnie popieramy to, co robiła prokuratura do tej pory, zaostrzamy pewne zarzuty i nie mówimy o zamachu. Nie wiem, co teraz Macierewicz, który miał wstrząsające rzeczy jak co roku pokazać 10 kwietnia, może powiedzieć - dodał. Ziobro także postawił wszystkich, którzy będą mówili o zamachu w ciągu najbliższych dni w trudnej sytuacji - podsumował.