Dera skomentował m.in. fakt, że w czasie odczytywania przez niego listu prezydenta niektórzy uczestnicy kongresu buczeli, a podczas wystąpienia wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła niektórzy wyszli z sali.

Reklama

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta przekonywał, że wydarzenie to było elementem strategii realizowanej od dawna przez opozycję.

- Ma być przekonanie wśród obywateli, że generalnie jest źle. Ponieważ źle nie jest, trzeba znaleźć takie pola, wytworzyć takie emocje, by słowa opozycji trafiały na podatny grunt - tłumaczył Dera. Stąd, dodał, "wytwarza się pola konfliktu". Jego zdaniem to ta sama strategia, która doprowadziła do kryzysu politycznego po wydarzeniach w Sejmie 16 grudnia ub. roku.

Zdaniem Dery organizatorzy Kongresu Prawników byli zaskoczeni wydarzeniami. - Widziałem zażenowanie władz tych organizacji, że nie spodziewali się takich reakcji, ale widać, że ktoś ich przechytrzył i ktoś wykorzystał ten kongres do własnych celów politycznych - mówił prezydencki minister.

Kongres Prawników Polskich odbył się w sobotę Katowicach. Prawnicy dyskutowali o reformie wymiaru sprawiedliwości i praworządności w Polsce. Organizatorami kongresu było Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia", Naczelna Rada Adwokacka oraz Krajowa Rada Radców Prawnych.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przekonywał podczas Kongresu, że proponowane przez resort zmiany nie godzą w niezawisłość sędziów. Zapowiedział poprawkę do projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Większość uczestników Kongresu, wzburzona jego słowami o sędziach z czasów PRL, opuściła salę.

List do uczestników kongresu wystosował prezydent Andrzej Duda. Gdy minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera odczytywał fragment listu, mówiący o tym, że z gwarancją niezawisłości sędziowskiej ściśle łączy się nakaz apolityczności, część uczestników kongresu przerywała mu bucząc i skandując "Konstytucja!". Część zgromadzonych unosiła wtedy w górę książeczki z tekstem ustawy zasadniczej.