Prezydent RP Andrzej Duda zawetował ustawę o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Czy jest Pan zaskoczony tą decyzją?

Prof. Rafał Chwedoruk: Wygląda na to, że rzeczywistość wewnątrz obozu władzy jest bardziej skomplikowana, niż mogło by się nam to wydawać. O ile weto ustawy o Sądzie Najwyższym, czy przynajmniej skierowanie tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego nie wydawało się czymś nieprawdopodobnym - z czysto merytorycznych powodów - to weto wobec aż dwóch ustaw jest jednak zmianą proporcji na tle dotychczasowej polityki. Zauważmy, że do tego pory głowa państwa w większym stopniu zdawała się być podatna na sposób myślenia własnego zaplecza politycznego, niż opozycji. Tutaj, po raz pierwszy, mamy daleko idącą zmianę. Gdyby szukać kontekstów tej decyzji, powinniśmy zwrócić uwagę nie tylko na samą treść ustawy, ale także na uwarunkowania polityczne. Otóż, prezydent jest usytuowany w bardzo skomplikowany sposób w naszym systemie politycznym. W praktyce, ujmując to symbolicznie, jest zawieszony między pierwszą a drugą turą powszechnych wyborów prezydenckich. W pierwszej kandydat jest uzależniony od macierzystej partii i jej najwierniejszych zwolenników, w drugiej natomiast, by wygrać, musi uzyskać poparcie szerszego kręgu wyborców. Z tego powodu, każdy kolejny prezydent, musi balansować między lojalnością wobec elektoratu macierzystej partii, a koniecznością wykonywania gestów wobec potencjalnych zwolenników w drugiej turze kolejnej elekcji. Prezydent Duda w chwili obecnej zdaje się bardziej myśleć o drugiej niż o pierwszej turze i wychodzi z założenia, że PiS mimo swojej siły, nie będzie zdolny do tak złożonej operacji politycznej, jak wystawienie innego kandydata na prezydenta.

Reklama

Jak weto prezydenta wpłynie na dalsze losy reformy sądownictwa?

Trudno się spodziewać, żeby w łatwy sposób można było przełamać weto w obu tych ustawach. Jak sądzę, jest to wstęp do prób inicjatywy ustawodawczej samego prezydenta, bądź stworzenia ustaw takich, które w oczywisty sposób będą popierane przez ośrodek prezydencki. Ustaw, która mają przynieść w ogólnym zarysie podobne efekty, jak zawetowane, natomiast mają być wolniej i precyzyjniej uchwalane i mniej kontrowersyjne w kilku newralgicznych kwestiach, jak wygaszanie kadencji.

Jak Pan ocenia decyzję głowy państwa?

Jest to decyzja z gatunku ryzykownych. Prezydent do tej pory nie sprawiał wrażenia polityka, który dużo ryzykował. Paradoks polega na tym, że będzie musiał w kolejnych miesiącach, w przyszłym roku, szukać takich kwestii, którymi przywróci pełne zaufanie ze strony najwierniejszych wyborców PiS. To dzięki nim, w bardzo krótkim czasie kampanii, stał się znanym politykiem i uzyskał dobre wyniki w sondażach. Oni bezwarunkowo byli lojalni wobec sugestii płynących ze strony partii, której ufali i myślę, że Andrzej Duda będzie musiał w innych sprawach wykazać daleko idącą zgodność z głównym nurtem obozu rządzącego.

W poniedziałek prezydent Andrzej Duda zawetował ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym.
Reklama