– Niektórzy niemieccy korespondenci piszą o Polsce w skandaliczny sposób – mówi prof. Przyłębski w wywiadzie dla PAP; agencja opublikowała go w zeszłym tygodniu, dziś niemieckie tłumaczenie polska ambasada zamieściła na swoim profilu na Facebooku. Wylicza w nim, że dziennikarze pisząc o Polsce przytaczają argumenty opozycji, a przedstawiany przez nich obraz jest "fałszywy i jednostronny".

Reklama

Polski ambasador w Belinie deklaruje przy tym, że "niemieckiej kampanii medialnej" nie będzie tolerował.

– Zaczniemy monitorować gazety bardziej detalicznie. Będziemy informować redaktorów naczelnych o niekompetencji, braku profesjonalizmu lub nierzetelności ich korespondentów, będziemy także częściej publikować sprostowania przeinaczeń i zwykłych kłamstw – zapowiedział.

Ambasador zaatakował Floriana Hassela, korespondenta "Süddeutsche Zeitung" w Warszawie, który ma przodować w pisaniu nieprawdy. Przyłębski nazwał go wręcz "człowiekiem nieodpowiedzialnym". Zarzucił mu, że obraził jego żonę, sędzię Julię Przyłębską, wybraną w grudniu 2015 r. głosami posłów PiS do Trybunału Konstytucyjnego, która następnie została jego przewodniczącą. Ramka: "Gazeta Wyborcza"

Zapowiedział też ścisła współpracę z Redutą Dobrego Imienia – fundacją, która ma walczyć z kłamstwami na temat Polski i jej historii. Z jej inicjatywy w polskich sądach złożono pozwy przeciwko hiszpańskiemu dziennikowi "El Pais", BBC i "Le Parisien".