W południe pan prezydent na wniosek premiera dokona zmian w składzie rządu - mówi rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński. Wtedy dowiemy się, ilu nowych szefów resortów pojawi się w gabinecie Mateusza Morawieckiego. Rozmowy i ustalenia trwały jeszcze wczoraj. Anna Streżyńska i Witold Waszczykowski przyjechali do kancelarii premiera, żeby złożyć dymisje, ale jasność co do tego, kto ich zastąpi, będziemy mieli dopiero wtedy, gdy zobaczymy kandydatów na uroczystości zaprzysiężenia w Pałacu Prezydenckim. Zmiany będą duże. Nikt nie powie, że są kosmetyczne - mówił wczoraj współpracownik premiera. Mowa była też o zaskoczeniach dotyczących tego, kto do rządu wchodzi i kto nie wchodzi.
Jest bardzo prawdopodobne, że w składzie gabinetu nie znajdzie się
Krzysztof Szczerski. To jedyny kandydat, który potwierdził, że propozycję otrzymał. Jak wynika z naszych informacji, w rozmowach z nim miała się nawet pojawić propozycja wicepremierostwa. Ze źródeł zbliżonych do Pałacu Prezydenckiego można usłyszeć, że o takiej możliwości miał wspomnieć
prezes PiS Jarosław Kaczyński. Z kolei niektórzy politycy rządzącej partii sugerują, że to sam minister licytował wysoko. Ale do nominacji raczej nie dojdzie.
Z naciskiem na raczej, bo może się to zmienić jeszcze przed południem - mówi nam osoba znająca przebieg rozmów. Według naszych informatorów w rozmowach brał udział prezydent, a jednym z powodów negatywnego rozstrzygnięcia miało być tempo: nie było szans na szybkie znalezienie następców na obie funkcje, jakie Szczerski pełni w pałacu. –
Przyjęte rozwiązanie jest optymalne z punktu widzenia wszystkich stron – mówi nam osoba z Pałacu Prezydenckiego. Ale kto zastąpi Witolda Waszczykowskiego, nadal jest niewiadomą.
Do ostatniej chwili może się ważyć los
szefa MON Antoniego Macierewicza. Choć wydaje się, że na razie obroni stanowisko.
Może do kwietnia - mówią nam dwie osoby z Kancelarii Prezydenta. Andrzej Duda chciałby powołania szefa MON, z którym współpraca będzie łatwiejsza, ale na ostatniej prostej są negocjacje dotyczące tarczy przeciwrakietowej Wisła. To kontrakt wart kilkadziesiąt miliardów złotych. Minister obrony ma się zobaczyć 17 stycznia z doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa gen. Herbertem R. McMasterem. Jeśli teraz doszłoby do zmiany ministra, to choć za zakupy uzbrojenia odpowiada wiceminister Bartosz Kownacki, zapewne nastąpiłoby wstrzymanie decyzji na kilka miesięcy.
MON jest ważnym i mającym bardzo duży budżet resortem, a kandydatów do kierowania nim nie jest wielu. Dlatego bardziej prawdopodobne niż dymisja ministra obrony jest pozbawienie go części kompetencji, np. przekazanie kontroli nad Polską Grupą Zbrojeniową z MON do resortu rozwoju. Dowodem na to, że
ludzie Morawieckiego bacznie obserwują zbrojeniówkę, jest m.in. to, że Polski Fundusz Rozwoju kupił 24 proc. w największej prywatnej grupie zbrojeniowej WB Electronics. I to wbrew otoczeniu Macierewicza.
Polityka Insight podała, że nowym ministrem cyfryzacji ma zostać
Piotr Nowak. To wiceminister finansów odpowiadający za zarządzanie długiem, regulacje związane z rynkami finansowymi oraz współpracę międzynarodową. Jest również przedstawicielem ministra finansów w KNF. To byłaby zaskakująca nominacja, bo cała jego kariera związana była z rynkami finansowymi. W jego CV próżno szukać związków ze sprawami, jakimi zajmuje się resort cyfryzacji, poza faktem ukończenia Wydziału Cybernetyki na WAT. Do kierownictwa MF dołączył w grudniu 2015 r. W resorcie finansów może pochwalić się sukcesami w
finansowaniu deficytu i długu publicznego. Gdy nadzorował departament długu, przeprowadziliśmy m.in. pionierską emisję zielonych obligacji pod projekty ekologiczne czy obligacji w chińskim juanie, tzw. panda bonds, jako pierwszy kraj w Europie.
To kandydat lobby profesorskiego w PiS - tłumaczy polityk tej partii.
Według Wirtualnej Polski to nie Nowak miałby zostać szefem MC, a dotychczasowy wiceminister w tym resorcie Krzysztof Szubert. Odpowiada za sprawy międzynarodowe i jest pełnomocnikiem rządu ds. jednolitego rynku cyfrowego. Z kolei wiele wskazuje, że typowany do niedawna jako pewniak do zmiany Andrzej Adamczyk obroni swoje stanowisko. Pojawianie się na każde stanowisko nawet kilku nazwisk pokazuje, jakie zamieszanie towarzyszy rekonstrukcji. Część kandydatur wycieka tylko po to, żeby je "spalić"- mówi nasz rozmówca z rządu.
Karuzela nazwisk i czas trwania rekonstrukcji kłócą się z wizerunkiem PiS jako monolitycznej partii kierowanej autokratycznie przez Jarosława Kaczyńskiego. Nie doceniamy różnic programowych wewnątrz partii i między koalicjantami. Nie doceniamy siły podziałów wewnętrznych. Żyjemy pozorami mocno zunifikowanej partii, podczas gdy wewnątrz powstają frakcje - podkreśla politolog Rafał Chwedoruk. PiS nie jest tak perfekcyjną machiną, jak się wydaje - dodaje. Podkreśla, że PiS, wygrywając wybory, miał 38 proc. elektoratu, niektóre ostatnie sondaże pokazały, że dobija do połowy wyborców. To i zbliżające się wybory pogłębiają zjawisko szukania wyborców i politycznych wpływów przez różne polityczne byty.
psav linki wyróżnione