W sobotę Paweł Kukiz poinformował, że prezydium klubu Kukiz'15 podjęło decyzję w trybie pilnym, że poseł Jacek Wilk zostaje zawieszony w prawach członka klubu do czasu "złożenia wyjaśnień". Decyzja ta miała związek z informacjami nt. posła Wilka, przekazanymi przez prezesa Kongresu Nowej Prawicy.

Reklama

Po zapoznaniu się z pismem pana (prezesa Kongresu Nowej Prawicy Stanisława - PAP) Żółtka, Prezydium Klubu Parlamentarnego K'15 w trybie pilnym podjęło decyzję, że poseł Wilk zostaje zawieszony w prawach członka Klubu do czasu złożenia wyjaśnień, które (mam nadzieję) oczyszczą go ze stawianych mu zarzutów - napisał na Facebooku Kukiz.

Zgodnie z listem prezesa Żółtka, opublikowanym przez Kukiza, 15 stycznia 2015 r. ówczesny prezes KNP Michał Marusik zawarł z Jackiem Wilkiem (prowadzącym własną kancelarię prawną) umowę "o doradztwo i świadczenie usług prawnych". Umowa ta została zawarta na okres od 15 stycznia 2015 r. do 15 lipca 2015 r. za ryczałtowe wynagrodzenie 29 tys. 520 zł brutto. W tym też okresie Partia Kongres Nowej Prawicy została poproszona o wskazanie konta, na które Skarb Państwa ma przelać dotację związaną z wyborem do PE naszych posłów - czytamy.

Żółtek napisał, że według Marusika powstał problem, bo do partyjnego konta wówczas uprawnienia mieli jedynie b. prezes KNP Janusz Korwin-Mikke i byli członkowie zarządu. Jak podał, Wilk doradził ówczesnemu prezesowi Marusikowi, by dotację złożyć w depozycie prowadzonej przez niego kancelarii adwokackiej. 25 lutego 2015 r. prezes Marusik zawarł z Kancelarią Adwokacką "Jacek Wilk" umowę depozytu. Zgodnie z nią na konto depozytowe wpłacono ok. 573 tys. zł. Część tych pieniędzy za zgodą zarządu przeznaczono na kampanię prezydencką Wilka (ok. 150 tys.), a ok. 29,5 tys. zł wypłacono mu za umowę doradztwa prawnego - wskazał prezes KNP.

W liście czytamy, że na początku września 2015 r. zostało założone konto bankowe partii i prezes Marusik zażądał od Wilka zwrotu reszty depozytu. Wilk wpłacił na konto partyjne część pozostałego depozytu, ale niestety nie oddał kwoty prawie 200 tys. zł - napisano. W 2016 r. Wilk - jak zaznaczono - wpłacił 100 tys. zł.

W środę przed godz. 14 zakończyło się w Sejmie prezydium klubu Kukiz'15 ws. zawieszonego posła. Przed spotkaniem Jacek Wilk powiedział PAP, że zamierza na prezydium złożyć swoje wyjaśnienia. Na spotkanie został zaproszony prezes Kongresu Nowej Prawicy Stanisław Żółtek, który miałby wyjaśnić w imieniu partii zarzuty wobec Wilka. Jednak - jak poinformował PAP Paweł Kukiz - nikt z KNP na prezydium się nie pojawił.

Po spotkaniu władz klubu Paweł Kukiz powiedział, że "prezydium klubu nie będzie robiło sądu kapturowego opierając się jedynie na medialnych oświadczeniach pana Żółtka". - Jeżeli będzie wszczęcie postępowania przez prokuraturę, to wtedy będziemy jeszcze raz dyskutowali sprawę pana Jacka Wilka. Natomiast nie widzę w tej chwili powodów, by na podstawie tylko oświadczeń pana Żółtka z KNP być może krzywdzić posła - powiedział PAP.

Reklama

Z pisma Żółtka wynika, że w 2016 r. Wilk poprosił prezesa Marusika o rozłożenie zwrotu pozostałych kilkudziesięciu tys. zł na raty. Umowa została zawarta, ale od stycznia 2017 r. Wilk przestał płacić raty. Równocześnie - pod koniec 2016 r. - "PKW stwierdziło, że (wbrew poradzie prawnej P.J. Wilka) wpłata dotacji na depozyt w jego kancelarii była niezgodna z prawem i partia musi całą kwotę dotacji (573 tys. zł) oddać Skarbowi Państwa".

W połowie stycznia 2017 r. - jak czytamy w piśmie - prezes Marusik złożył rezygnację z funkcji (jako przyczynę podał m.in. sytuację ze zwrotem depozytu przez J. Wilka), a Żółtek został prezesem. "Jesienią 2017 r. PKW poinformowało nas, że fakt posiadania przez J. Wilka pieniędzy partyjnych jest bezwzględnym powodem nieprzyjęcia sprawozdania za 2016 r." - czytamy.

P.J. Wilk na dzień 30.12.2017 r. (i do dzisiaj) zachował sobie ok. 11 tys. 500 zł partyjnych pieniędzy, a ja zmuszony zostałem do poinformowania o sytuacji prokuraturę - napisał Żółtek.

Prezes Marusik zdeponował te 573 tys. zł w depozycie J. Wilka - za Jego namową - tylko w Jego interesie. Bo można było w 2015 r. spokojnie poczekać na uprawomocnienie się zmian w Sądzie i dopiero wtedy na partyjne konto przelać pieniądze z dotacji. Nie stracilibyśmy tych 573 tys. zł. Ale nie byłoby wówczas pieniędzy na kampanię prezydencką J. Wilka i Jego rozreklamowanie, które przecież przyczyniło się do Jego poselskiego mandatu - napisał Żółtek.

W wydanym w sobotę oświadczeniu poseł Jacek Wilk poinformował, że do umowy tej "sporządzono 15 lipca 2016 roku (czyli po tym, KNP miał już założone nowe rachunki bankowe - z uprawnieniami nowych Władz) specjalny aneks, który dokonywał szczegółowego rozliczenia umowy pierwotnej: umowa rozliczeniowa określiła dokładnie kwotę pozostającą w depozycie (zostało już jedynie ok. 55 tys. zł) i szczegółowy sposób jego ostatecznego przekazania (jak nadmieniłem wyżej, wówczas już KNP dysponował nowymi, "bezpiecznymi" kontami w banku)". Środki były systematycznie – zgodnie z umową – przekazywane dokładnie wg ustalonego przez Strony harmonogramu (było jedno opóźnienie – zostało ono w uzgodnionym czasie wyrównane) - czytamy w oświadczeniu.

W styczniu 2017 roku Prezesem KNP został pan Stanisław Żółtek. Od tej pory miał on pełny (zresztą wcześniej również – jeśli tylko zechciał) wgląd we wszelkie dokumenty – w tym w obie ww. umowy – i nie zgłaszał nigdy publicznie żadnych zastrzeżeń do ich treści, zapisów itd. - dodał Wilk.

W listopadzie 2017 roku poprosiłem o zwołanie Konwentyklu KNP – gdyż chciałem na nim przestawić uczciwie "starszyźnie" KNP swój plan przyjęcia członkostwa partii Wolność (...). Na tymże Konwentyklu (...) usłyszałem jednak niespodziewanie od Prezesa Żółtka, że całość środków pozostających jeszcze w depozycie ma być przekazana niezwłocznie. Było to co prawda w oczywistej sprzeczności z ww. umową rozliczeniową, ale rozumiejąc zdenerwowanie Prezesa moją decyzją o dołączeniu do Wolności, byłem gotów – dla polubownego zakończenia sprawy (...) renegocjować warunki umowy rozliczeniowej i dokonać przyspieszonego przekazania środków z depozytu - poinformował Wilk.

Jak zaznaczył, "ostatecznie uzgodniliśmy, że całość depozytu zostanie zwolniona do końca roku 2017 (...). Tak też się stało: do końca 2017 roku całość wyżej wskazanej w umowie rozliczeniowej kwoty (czyli wspomniane ok. 55 tys. zł) znalazła się na kontach KNP, co mogę wykazać odnośnymi poleceniami przelewów. Sprawa depozytu została tak więc - zgodnie w obowiązującymi mnie umowami – zamknięta" - oświadczył poseł Wilk.

Wilk od listopada 2017 r. jest członkiem partii Wolność; wcześniej był członkiem Kongresu Nowej Prawicy, a w 2015 r. - kandydatem tej formacji na urząd prezydenta.

W lipcu 2015 r. objął funkcję reprezentanta ruchu organizowanego przez Pawła Kukiza na województwo świętokrzyskie, a w październiku 2015 r. wystartował z listy Kukiz'15 do Sejmu.