Jak pan zobaczył wicepremier ds. społecznych Beatę Szydło na flisackiej łodzi w czasie tego protestu niepełnosprawnych, nie pomyślał sobie, że z solidarną Polską ma to niewiele wspólnego?- zapytał Konrad Piasecki na antenie Radia ZET marszałka Senatu. Ja widziałem to zdjęcie w jednym z tabloidów i uważam, że tabloid zachował się w sposób skandaliczny, bardzo nieelegancki - skomentował Stanisław Karczewski, dodając, że podpis pod zdjęciem wicepremier był po prostu skandaliczny.
Karczewski tłumaczył też, że nie ma nic zdrożnego w spływie Dunajcem. Spotykamy się z mieszkańcami, wyjeżdżamy, wszyscy politycy PiS-u są w Polsce. Jeździmy, spotykamy się, będziemy to robić, będziemy prowadzić dialog. Wychodzimy z dialogiem, chcemy rozmawiać - tłumaczył. Dodał, że sam był w weekend na Mazurach. Robiłem spacer, też pływałem łódką. Ale też rozmawiałem - mówił.
Gdy w odpowiedzi usłyszał od dziennikarza, że PiS wykazuje ten brak wrażliwości, który zarzucano Bronisławowi Komorowskiemu, odparł: mamy wszyscy pójść do protestujących? Był pan prezydent, był pan premier, była pani minister, był pan wiceminister. No jak możemy wszyscy chodzić! - pytał retorycznie.Wyjaśnił też, dlaczego wśród protestujących nie ma wicepremier ds. społecznych, Beaty Szydło. Pani premier pracuje, bardzo intensywnie pracuje w różnych obszarach - tłumaczył.
Karczewski zabrał też głos w sprawie kandydata na prezydenta Warszawy. Stwierdził, że po tym, jak wypadł z wyścigu o nominację, poczuł się bardziej swobodny i ma więcej różnych pomysłów i więcej pracy. A dlaczego się w ogóle wycofał? Przeanalizowaliśmy wszystko dokładnie, porozmawiałem z żoną, z panem prezesem. I postanowiliśmy, że nie będę startował - stwierdził.
Zapewnił jednak, że będzie wspierał każdego kandydata, którego wystawi PiS. Nie chciał jednak potwierdzić, czy o Warszawę z ramienia rządzącej partii powalczy Patryk Jaki, czy inny kandydat. Dodał tylko, że jeśli będzie to wiceminister sprawiedliwości, to będzie to bardzo dobry kandydat, który na pewno wygra wybory.