Klub Platfomy Obywatelskiej złożył w środę w Sejmie projekt uchwały w sprawie powołania komisji śledczej ds. GetBack. Według posłów PO komisja miałaby zbadać m.in. kto "trzymał parasol ochronny nad GetBack" i przez to "oślepił" instytucje państwowe, odpowiedzialne za nadzór nad GetBack.
Piątkowa "Gazeta Wyborcza" informuje, że Prawo i Sprawiedliwość nie poprze wniosku PO i odda sprawę do komisji finansów publicznych. "Wyborcza" stwierdza, że będzie to ucieczka do przodu PiS, aby uniknąć pytań o polityczny kontekst afery, która może pogrążyć gabinet premiera Morawieckiego. Gazeta zarzuca również opieszałość służb: ABW, CBA i KNF ws. GetBacku. "Wyborcza" wytyka również, że GetBack był partnerem i sponsorem imprez, w których udział brali najważniejsi politycy obozu rządzącego.
Do doniesień "Gazety Wyborczej" i wniosku PO odniósł się w rozmowie z PAP poseł koła Wolni i Solidarni Adam Andruszkiewicz. Dzisiaj pod rządami premiera Mateusza Morawieckiego podległe premierowi instytucje od razu skierowały sprawę do prokuratury i widać, że rząd chce sprawę wyjaśnić i zbadać wszystkie nieprawidłowości, które miały miejsce - powiedział.
Dodał, że próba obarczenia marszałka Kornela Morawieckiego, legendy Solidarności Walczącej, jakąś odpowiedzialnością za tę aferę jest w mojej opinii bezczelnym atakiem opozycji totalne".
Sam wniosek PO o powołaniu komisji śledczej ds. GetBack Andruszkiewicz nazwał teatrzykiem, którego WiS w Sejmie nie poprze. Zaznaczył też, że firma GetBack powstała w czasach rządów PO-PSL i - jak mówił - wiele afer "kwitło" za czasów tych rządów. Można powiedzieć wręcz, że wówczas Polska była państwem mafijnym na casusie Amber Gold - mówił. Andruszkiewicz mówił również, że nie można porównywać afery GetBack do Amber Gold, gdyż w przypadku GetBack szybko zareagowały służby i premier.
Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. akcje GetBack zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej akcji.
W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju w sprawie finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informacja została uzgodniona "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF.
W efekcie całej sprawy rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada Kąkolewskiego ze stanowiska prezesa spółki, a rezygnację z funkcji członków zarządu złożyli Anna Paczuska oraz Marek Patuła. Rada oddelegowała Kennetha Williama Maynarda, przewodniczącego rady, do czasowego wykonywania czynności prezesa. 7 maja zrezygnował on z funkcji w zarządzie i radzie nadzorczej. Wcześniej z członkostwa w radzie nadzorczej zrezygnowała też Alicja Kornasiewicz.
9 maja Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej zdecydował o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego w trybie przyspieszonego postępowania układowego spółki GetBack.
Strata netto Grupy wyniosła w 2017 roku ok. 1,33 mld zł wobec 200 mln zł zysku rok wcześniej - wynika ze wstępnego, niezaudytowanego sprawozdania finansowego. Zgodnie z informacjami GetBack publikację raportu za I kwartał br. przesunięto z 30 maja na 29 czerwca.
Prokuratura Krajowa prowadzi, po zawiadomieniach Komisji Nadzoru Finansowego, śledztwo w sprawie GetBack. Chodzi o wyrządzenie szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenie ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności. W Prokuraturze Krajowej powstał zespół, który ma zbadać sprawę GetBack.
Sytuacja GetBacku będzie przedmiotem posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych, która we wtorek 5 czerwca ma wysłuchać stanowiska KNF i resortu finansów. Komisja zajmie się też sprawą ponad 9 tysięcy inwestorów, którzy nabyli obligacje tej spółki i którym GetBack nie wypłaca należności z tytułu nabytych papierów.
Według KNF, GetBack SA wyemitował obligacje o łącznej wartości 2,58 mld zł, których posiadaczami były 9242 podmioty, w tym 9064 osoby fizyczne i 178 instytucji finansowych.