Janicki, który kierował Biurem Ochrony Rządu w latach 2007-2013 r. zeznał, że nie zna twórcy Amber Gold Marcina P., nie latał należącymi do niego liniami lotniczymi OLT, ani nie zakładał lokat w Amber Gold.
W połowie 2011 r. spółka Amber Gold przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express, pod którą działały linie OLT Express Regional (z siedzibą w Gdańsku, wykonujące rejsowe połączenia krajowe) oraz OLT Express Poland (z siedzibą w Warszawie, które wykonywały czarterowe przewozy międzynarodowe).
Na wstępie przesłuchania przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann (PiS) chciała się dowiedzieć, kiedy Janicki po raz pierwszy uzyskał w BOR informację o OLT lub o Amber Gold. - W BOR pojawiła się informacja dot. firmy OLT - przewoźnika, który miał certyfikaty, koncesje wydane przez Urząd Lotnictwa Cywilnego. Wzięło się to stąd, że - jak pamiętam - Kancelaria Senatu poczyniła dokument do szefa BOR z pytaniem, czy OLT może przewozić osoby ochraniane; prawdopodobnie chodziło o marszałka Senatu, który był ochraniany przez BOR - mówił Janicki wskazując, że było to w połowie maja 2012 r.
Janicki relacjonował, że w sprawie sprawdzenia linii OLT, BOR wystosował odpowiednie pismo do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, gdyż Biuro nie posiadało kompetencji do takich sprawdzeń. Janicki zaznaczał przed komisją, że BOR nie interesowały sprawy operacyjne czy finansowy linii lotniczych. - Nas interesowali tylko pracownicy OLT, w sensie: obsługa naziemna, obsługa pokładowa, piloci - czy to są ludzie, którzy mogą obsługiwać najważniejsze osoby w państwie - mówił.
Wassermann poinformowała później, że ABW odpowiedziała na to pismo 28 czerwca 2012 r. Janicki zeznał, że z tego co pamięta, odpowiedź z ABW wskazywała, iż Agencja "nie wnosi żadnych zastrzeżeń do działalności firmy OLT i jakby nie było żadnych zagrożeń do osób ochranianych".
Szefowa komisji śledczej zwróciła wówczas uwagę, że w tamtym okresie mówiło się już, iż Amber Gold to piramida finansowa. Wskazała m.in. na notatkę dotyczącą Amber Gold z maja 2012 r., którą ówczesny szef ABW Krzysztof Bondaryk wysłał do sześciu najważniejszych osób w państwie, m.in. do ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, ówczesnego premiera Donalda Tuska oraz ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego. Była to informacja z art. 18 ustawy o ABW, czyli mogąca mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji RP. W piśmie poinformowano, że w ocenie Agencji, Amber Gold to piramida finansowa, a środki klientów wyprowadzane są do należących do spółki linii lotniczych OLT Express i że w najbliższych dniach ABW złoży zawiadomienie do prokuratury.
- Jaka była pana reakcja wtedy, kiedy w zasadzie wszyscy mówili o tym, że jest to wielka piramida finansowa i będzie z tego ogromny problem? - pytała Wassermann w kontekście odpowiedzi Agencji.
- Nie ukrywam, że byłem trochę zdziwiony - powiedział Janicki. Tłumaczył dalej, że ówczesny szef jednego z oddziałów BOR Dariusz Palczewski (zeznawał wcześniej we wtorek przed komisją na posiedzeniu niejawnym) ponowił zapytanie do ABW ws. OLT. Kolejną odpowiedź BOR otrzymało z Agencji 16 lipca 2012 r. - I wtedy w tym piśmie ABW odpowiedziała nam, że nie rekomenduje nam firmy OLT do przewozu osób ochranianych - powiedział Janicki.
- Po otrzymaniu tego dokumentu zrobiłem absolutnie to, co do mnie należało - poinformowałem Kancelarię Senatu (...), że BOR nie rekomenduje Kancelarii Senatu linii OLT - powiedział b. szef BOR.
- Marszałek Senatu do momentu ostatecznej odpowiedzi nie wsiadł na pokład samolotu OLT ani razu - zapewniał w innej części przesłuchania Janicki.
Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15 pytał świadka o umowę z grudnia 2010 r. pomiędzy firmą Jet Air a Kancelarią Sejmu na usługę świadczenia usług transportowych dla parlamentarzystów na połączenia Zielona Góra-Warszawa-Zielona Góra. Janicki stwierdził, że nie pamięta tamtego okresu.
Odpowiadając na kolejne pytania w tej sprawie przyznał, że do BOR trafił wniosek o sprawdzenie Jet Air. - Przyszła negatywna opinia i sugerowaliśmy (Kancelarii - PAP)zakończenie współpracy, już więcej nikt nie latał - oświadczył.
- Wiem tylko tyle, że sugerowaliśmy zakończenie współpracy przez Kancelarię po otrzymaniu informacji z ABW - dodał.
Rzymkowski dopytywał więc, dlaczego mimo negatywnej rekomendacji ponownie, po niespełna roku, sprawdzano OLT. Polityk zwracał przy tym uwagę, że była to ta sama firma, zmieniła się tylko jej nazwa. - To była inna nazwa firmy; nie mieliśmy żadnych informacji co do tej firm - odparł Janicki.
Wiceszef komisji Jarosław Krajewski (PiS) pytał z kolei świadka, kiedy BOR otrzymało informację, że Amber Gold jest na liście ostrzeżeń publicznych KNF. Janicki odpowiedział, że Biuro nie otrzymało takiej informacji. - My nie interesowaliśmy się sprawą Amber Gold, bo to nie była kompetencja Biura Ochrony Rządu - zeznał.
Zapytany przez Krajewskiego, kiedy dowiedział się, że szef Amber Gold Marcin P. był osobą wielokrotnie karaną, Janicki odpowiedział, że nie był o tym informowany. Dodał, że mógł się o tym dowiedzieć z internetu.
Podczas wtorkowego przesłuchania komisja poruszyła jeszcze jeden wątek - ochrony rodziny ówczesnego premiera Donalda Tuska. Po wybuchu afery Amber Gold okazało się, że z liniami OLT Express współpracował bowiem syn premiera Michał Tusk.
Wassermann pytała, czy był on objęty ochroną BOR. - Nie, nie był - odparł Janicki. Dopytywany, dlaczego, b. szef BOR odpowiedział, że "nie znajdował się w katalogu osób wymienionych w ustawie o BOR i nie mógł być objęty ochroną". - Michał Tusk był osobą prywatną, mieszkał absolutnie z dala od pana premiera, miał swoją rodzinę i nie był w katalogu osób wymienionych w ustawie, a art. 2 ustawy mówi, że minister spraw wewnętrznych może wydać polecenie szefowi BOR objęcia ochroną osoby innej niż wymienione w ustawie ze względu na dobro państwa. Szef Biura Ochrony Rządu takiej decyzji od ministra nie otrzymał - mówił Janicki.
Krajewski pytał, kto w latach 2007-2013 odpowiadał za zapewnienie bezpieczeństwa i unikanie kontaktu przez syna premiera z przestępcami. - Nie wiem, ja odpowiadałem za najważniejsze osoby w państwie, które wymieniane są w ustawie o BOR - zeznał świadek.
W toku kolejnych pytań Janicki przyznał, że córka Donalda Tuska - Katarzyna, była objęta ochroną tymczasową na polecenie ministra spraw wewnętrznych. Janicki dopytywany, jakie były przesłanki do tego odpowiedział: "z tego co pamiętam, to pani Katarzyna Tusk prowadziła aktywne życie, spotykała się z koleżankami, z kolegami, uczestniczyła w różnych spotkaniach i czasowo na polecenie ministra objęliśmy ją ochroną". Dopytywany, którego ministra było to polecenie, odpowiedział, że był to "chyba" Jerzy Miller.
Janicki zaprzeczył pytany, czy rozmawiał z premierem Tuskiem na temat ochrony jego rodziny. Nie rozmawiał również o ochronie Tuska z ówczesnym szefem MSW Jackiem Cichockim. Dodał, że raz rozmawiał z szefem MSW, kiedy premier zrezygnował z samochodu opancerzonego na rzecz auta seryjnego.
W kontekście ochrony Donalda Tuska świadek nawiązał do żargonu piłkarskiego. - Pan premier Tusk był bardzo ciężkim zawodnikiem do upilnowania, ale dawaliśmy radę - stwierdził Janicki.
- I strzelił w końcu gola do własnej bramki - wtrącił Krajewski.
- Jednak dziura w obronie była na tyle poważna, że syn wpadł w orbitę wpływów zorganizowanej grupy przestępczej wskutek tego, że nie został w sposób właściwy chroniony za pośrednictwem metod ochrony kontrwywiadowczej - dodał Rzymkowski.
Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W połowie 2011 r. spółka przejęła większościowe udziały w liniach lotniczych Jet Air, następnie w niemieckich OLT Germany, a pod koniec 2011 r. w liniach Yes Airways. Powstała wtedy marka OLT Express.
Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. Z kolei Amber Gold ogłosiła likwidację 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.