Lech Wałęsa, podczas niedzielnego briefingu prasowego w czasie konferencji "Wolne Wybory - Obywatelskie zaangażowanie", pytany był przez dziennikarzy, w jaki sposób zamierza namawiać Polaków, by kontrolowali przebieg wyborów.
- W tym gronie (uczestników konferencji - PAP) są tak dobrzy i mądrzy ludzie, że znajdą metody. Ja natomiast będę ich wspierał i podrzucał, jeśli znajdę coś mądrego; ale liczę na tę mądrość - mówił b. prezydent. - Jestem mądry wspólną mądrością, silny wspólną siłą - dodał.
Dopytywany, czy rzeczywiście istnieje konieczność kontrolowania przebiegu wyborów, ocenił, że "ta władza będzie perfidnie oszukiwać". - Poznałem się na nich, znam ich od dawna. Oni robili zamach stanu za moich czasów, a teraz im się udało (przeprowadzić go) demokratycznie. I dlatego zrobią wszystko, by obronić te wszystkie swoje punkty. A my musimy nie pozwolić na to, bo to szkodzi Polsce - mówił Wałęsa. W jego ocenie, "trwanie tej władzy to proporcjonalne nieszczęście dla kraju".
Pytany z kolei o to, gdzie potrzebna będzie kontrola, Wałęsa odpowiedział: - Są ludzie, którzy się na tym bardziej znają niż ja i popatrzą, w których miejscach i w jaki sposób można oszukiwać. - I tu ta mądrość znajdzie punkty, których szczególnie będzie trzeba pilnować - zaznaczył.
Dziennikarze pytali b. prezydenta także o niedzielną konwencję PiS. Dopytany o to, czego spodziewa się po tym spotkaniu, Wałęsa odpowiedział: - Niczego. - Ta władza jest do wyrzucenia. (...) Cały świat się z nas śmieje; kiedyś nas podziwiał, a dziś zastanawia się, co się z tą Polską dzieje - ocenił Wałęsa i dodał, że "w związku z tym po tych ludziach niczego mądrego spodziewać się nie wolno".