Sekstaśmy - jak informuje "Onet" - to jedynie nagrania audio. W aktach sprawy są try takie historie. Jedna z nich dotyczy znanej Polki, która miała uprawiać seks z lobbystą związanym z Platformą. "To były relacje prywatne i zażyłe, jest to możliwe, abyśmy w trakcie naszych spotkań okazywali sobie bliskość fizyczną - tłumaczyła podczas przesłuchania kobieta i zapewniła, że nie była taśmami szantażowana.
Drugie nagranie dotyczy spotkań bogatego biznesmena z banży budowlanej z dwiema kobietami. Obie mówiły prokuraturze, że są koleżankami mężczyzny, a nie prostytutkami. Jedna z nich pracowała w firmie mężczyzny i miała nim romans. Przedsiębiorca także stwierdził podczas przesłuchania, że nie był szantażowany.
Trzecią nagraną osobą jest były wiceminister z rządu PO. Miał się on spotkać z 25-letnią Magdaleną, tą samą, z którą spotykał się też nagrany biznesmen. Nikt mnie nie prosił, abym zarejestrowała spotkanie z [tu pada nazwisko wiceministra]. Nikt również nie nakłaniał mnie do spotkania z [tu pada nazwisko wiceministra] - mówiła śledczym.
Dlaczego Onet nie podał nazwisk nagranych? W dwóch pierwszych przypadkach, jak wyjaśnia redakcja, chodzi o osoby prywatne. Z kolei w sprawie wiceministra, dziennikarze zdecydowali, że ujawnią jego dane tylko, jeśli okaże się, że pomógł on w czymkolwiek Markowi Falencie.