Jak twierdzi cytowany w gazecie Kamiński, informację tę podał mu szef PSL. Podsłuchy znaleziono w żyrandolach. Jedna pluskwa była w gabinecie Kosiniaka-Kamysza, a druga w gabinecie posła Piotra Zgorzelskiego - ujawnił "Super Expressowi". Nie wiemy, kto to zrobił - powiedział Kamiński "SE". To niesłychane i to skandal, że podsłuchuje się partię polityczną PSL - zaznaczył.
Według informacji ustalonych przez dziennik, wśród ludowców już od dłuższego czasu narastało przekonanie, że należy sprawdzić budynek centralny pod kątem podsłuchów. Jak zauważył w rozmowie z gazetą Kamiński, tyle się słyszy teraz o nagrywaniu. Ostatni przykład to choćby nagranie prezesa Kaczyńskiego w siedzibie jego partii. Sprawdzamy sprawę - dodał.
Jak podał "SE", szef PSL nie potwierdził tej informacji, natomiast poseł Piotr Zgorzelski powiedział, że niczego nie potwierdza.