Czaputowicz powiedział, że został zaproszony na rozmowę o expose przez dziennikarza RMF. - Chcemy mieć kontakty ze wszystkimi radiostacjami. Rzeczywiście, przyjąłem zaproszenie z przyjemnością. Natomiast po przyjściu do studia redaktor poprosił mnie jeszcze przed rozmową - bo oczywiście do rozmowy nie doszło, nie to, że została przerwana (…) – o komentarz dotyczący polskiego wątku zamachu w Nowej Zelandii – wyjaśnił.

Reklama

- Wówczas dziennikarze przedstawili mi wydruk depeszy prasowej, z czego wynikało, że kilkadziesiąt minut wcześniej pojawił się ten polski wątek. Jeden z dziennikarzy RMF chciał zbadać, uzyskać informacje, że w jakimś kontekście się ten polski watek pojawił. Więc wówczas stwierdziłem, że trudno mi tak na żywo bez znajomości tej kwestii komentować. Zasugerowałem zwrócenie się do rzecznika, ale oczywiście byłem gotowy przeprowadzić rozmowę zgodnie z tematem, czyli na temat polityki zagranicznej, expose – kontynuował.

Jak relacjonował, dziennikarze jednak domagali się, żeby zacząć rozmowę od zamachu. - Uznałem, że trudno ryzykować komentarz w sprawie, której nie znam. (…) Powiedziałem, że raczej nie będę tego komentował, i w ten sposób zakończyliśmy tę kwestię. Przykro mi, że dziennikarze RMF nie mogli uzyskać ode mnie opinii na temat polskiej polityki zagranicznej, na co się rzeczywiście umawialiśmy. To wynikało z tego, że ja nie mogłem narazić resortu czy państwa polskiego - brzmi bardzo poważnie polski wątek, kto za tym stoi, czy Polacy, czy nie Polacy – na jakieś interpretacje – zaznaczył.

- Skontaktowałem się od razu z rzecznik MSZ, przedstawiłem, jak wygląda sprawa. Rzecznik zadzwoniła po kilkunastu minutach do dziennikarzy, uzyskała od nich też pytania, czy mamy jakieś nazwiska osób (…) z Polski, z którymi się ten terrorysta kontaktował. Powiedziała, że nie ma takich informacji, trudno nam to komentować, są właściwe służby do tego - wskazał.

Dodał, że dziennikarz RMF FM "mniej więcej to przedstawił, chociaż niezbyt precyzyjnie, że ja oczywiście nie czułem się na siłach komentować na świeżo polskiego wątku w tej sprawie". Jak zaznaczył, MSZ później wystosował komunikat, że resort nie jest władny komentować, bo to jest kwestia służb.

Reklama

Podkreślił, że zawsze jest otwarty na rozmowę, także z RMF, na tematy polityki zagranicznej, jednak musi brać pod uwagę konsekwencje wypowiedzi.

Jacek Czaputowicz w poniedziałek uczestniczył w Brukseli w spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych.

- Gościem miał być minister spraw zagranicznych profesor Jacek Czaputowicz, który był w naszej redakcji, w naszym studiu, ale to studio opuścił na wiadomość, że jednym z pytań, które padnie w naszej rozmowie, będzie pytanie o to co wydarzyło się w Nowej Zelandii - powiedział w piątek Marcin Zaborski, prowadzący Popołudniową rozmowę w RMF FM.

- Mówimy o tym od wielu godzin przez cały dzień, a w ostatnich godzinach mówimy o tym, że polskie służby badają polskie wątki zamachu terrorystycznego właśnie w Nowej Zelandii. Pan minister stwierdził, że nie został uprzedzony, nie ma na ten temat żadnych informacji. Nie jest przygotowany do rozmowy, bo nie wie, co się wydarzyło w Nowej Zelandii i odesłał do swojej rzeczniczki. Tyle mogę powiedzieć - zakończył dziennikarz RMF FM.

W strzelaninach, do których doszło w dwóch meczetach w Christchurch w Nowej Zelandii zginęło 49 osób, a 20 jest rannych. Służby specjalne badają również polski wątek tej sprawy. Zamachowcy na magazynkach do broni maszynowej, której używali zamachowcy, mieli mieć wypisane polskie nazwisko - Feliksa Kazimierza Potockiego - hetmana, który walczył z Turkami między innymi pod Wiedniem, za czasów Jana III Sobieskiego.