Wziął on udział w debacie z wiceszefem Komisji Europejskiej Fransem Timmermansem i byłym premierem, kandydatem Koalicji Europejskiej do europarlamentu Włodzimierzem Cimoszewiczem.
Kwaśniewski przekonywał, że głębokość podziałów politycznych w wielu krajach Unii, także w Polsce, jest dodatkowym argumentem, by 26 maja, w dniu wyborów do Parlamentu Europejskiego, "siły proeuropejskie uzyskały odpowiednie wsparcie wyborców".
Bo - jak dodał - alternatywą nie jest powrót do przeszłości, do "Europy ojczyzn", tylko "koniec Europy jako wspólnoty", powrót nacjonalizmów i konfliktów.
Cimoszewicz mówił, że powodem kryzysu jest to, że świadomość wielu ludzi nie nadąża za tempem zmian w świecie, więc chętnie słuchają oni populistów, odwołujących się do sytuacji znanych z przeszłości. Jego zdaniem remedium jest wzmocnienie polityczne instytucji europejskich, m.in. wspólnej polityki zagranicznej, obrony, społecznej, zdrowotnej i lepsze informowanie o działaniach UE.
Frans Timmermans mówił, że jego zdaniem sto procent Polaków chce, by Polska odgrywała wiodącą rolę w Europie.
Opowiadał, że jego ojciec do dziś wspomina polskich żołnierzy wyzwalających Holandię podczas II wojny światowej, a ta przeszłość wojenna jest jeszcze jednym argumentem za silną obecnością Polski w UE.