Wybory do PE wygrał PiS z poparciem 45,38 proc. wyborców, drugie miejsce zajęła KE z 38,47 proc. głosów - podała w poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza. Próg wyborczy przekroczyła też Wiosna Roberta Biedronia z 6,06 proc. głosów. Tym samym PiS zdobył 27 mandatów; KE - 22 mandaty, a Wiosna Biedronia - 3 mandaty.
Patryk Jaki uzyskał drugi wynik, po wicepremier Beacie Szydło, w okręgu małopolsko-świętokrzyskim. Startował z trzeciego miejsca na liście PiS i uzyskał 258 366 głosów.
Jaki na poniedziałkowym briefingu w Sejmie podziękował wyborcom, dzięki którym Zjednoczona Prawica zwyciężyła. - Wiele wskazuje na to, że mamy prawie pół miliona głosów więcej niż w roku 2014, natomiast gdyby policzyć wszystkie partie wokół Koalicji Europejskiej, to mają ponad milion głosów mniej i to pokazuje, że Polska idzie w dobrym kierunku, to przede wszystkim pokazuje też, że nie powiodła się operacja zamiany biało-czerwonej flagi na flagę tęczową - powiedział Jaki.
Stwierdził, że była to "próba bezpardonowego przeprowadzenia rewolucji obyczajowej i Polacy to odrzucili". - Odrzucili również te bezpardonowe ataki na Kościół, potrafili na całe szczęście rozróżnić, kto w sposób właściwy chce walczyć ze zorganizowaną przestępczością, w tym z pedofilią - dodał Jaki.
Ocenił, że Polacy przestraszyli się tego, że KE mogłaby odbierać programy społeczne, które przygotowała Zjednoczona Prawica. Jak mówił, szczególnie w ostatnich dniach, w obliczu powodzi w Polsce, widać było różnicę między PiS i KE w podejściu do zarządzania państwem. Jaki wskazywał, że politycy formacji rządzącej "wszystkimi swoimi możliwościami" pomagali ludziom, a politycy KE na "wałach przeciwpowodziowych kręcili sobie spoty".
Jaki był pytany, czy może zadeklarować, że zostanie w PE na pełną kadencję i nie weźmie udziału w jesiennych wyborach do Sejmu. - Zobaczymy, to jest tak, że nikt nie będzie w tej chwili składał takich deklaracji (...) nie ukrywajmy, że to jest pierwsza tura wyborów parlamentarnych, które są dla nas najważniejsze - powiedział Jaki.
Zaznaczył, że eurowybory były zawsze najtrudniejsze dla PiS. - A tak dobry wynik daje dużą nadzieję, że utrzymamy władzę i to w sposób znaczący, ale oczywiście musimy pokornie pracować. Nie wykluczam żadnych rozwiązań i nie będę składał zobowiązań - podkreślił Jaki.
Pytany, czy ktoś zastąpi go na stanowisku wiceministra sprawiedliwości, odparł, że na pewno musi być kolejny sekretarz stanu, ale decyzja kto nim zostanie należy do premiera. Przyznał, że jest "giełda nazwisk", ale nie może o niej mówić.