2,5 tys. zł przez co najmniej rok – taką rentę specjalną przyznał premier Morawiecki funkcjonariuszowi objętemu ustawą dezubekizacyjną.
Raczuk w PRL pracował w Wydziale Zabójstw, ścigał przestępców i zabójców. W 1982 r. uczestniczył w obławie na „Janosika z Podlasia”. W bezpośrednim starciu przyjął na siebie sześć kul na ciało i cudem uszedł z życiem - opisuje Onet.pl.
Podpadł pod ustawę dezubekizacyjną, bo ówczesna milicja zapewniła mu etat „przy biurku”, żeby spokojnie doczekał emerytury.
Decyzja premiera to przełom. Wcześniej politycy obozu władzy unikali dyskusji na ten temat.
- Jestem wdzięczny i chcę podziękować premierowi za zwyczajny, ludzki gest – mówi Onetowi Wojciech Raczuk. - Uważam, że to triumf sprawiedliwości. Jest jednak jeszcze wiele spraw do załatwienia. Wielu moich kolegów i koleżanek także zasługuje na sprawiedliwość. Zastosowano wobec nas odpowiedzialność zbiorową, co nie było w porządku. Sam będę robił wszystko, żeby państwo pochyliło się teraz nad losem innych. Będę walczył o zwrócenie im godności i należących się im emerytur.