Czasami trzeba kogoś zostawić, by kogoś nie nominować - mówi nam o kulisach decyzji polityk PiS. Jak tłumaczą nasi rozmówcy, funkcji następcy Witolda Bańki chciał dla swojego człowieka Zbigniew Ziobro jako rekompensaty za to, że Beata Kempa odchodzi z KPRM. Ostatecznie nie było na to zgody lidera PiS.
Nominacjom przyświecały trzy cele. Po pierwsze miały być polityczne. Dla partii kłopotem okazała się medialna dyskusja na temat wdrażania piątki Kaczyńskiego i spekulacje o dymisji minister. Prawo i Sprawiedliwość chce uniknąć podobnych kłopotów w przyszłości.
Nowym szefem MEN ma być Dariusz Piontkowski do tej pory wiceszef sejmowej komisji edukacji i lider podlaskich struktur PiS. Następcą Elżbiety Rafalskiej będzie z kolei Bożena Borys-Szopa, szefowa sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny. Najważniejszą nominacją wydaje się nowy szef MSWiA. Może nim być Elżbieta Witek. Jak pisaliśmy wcześniej, wymiana czeka także resort finansów. Wszystko wskazuje, że Teresę Czerwińską zastąpi jeden z wiceministrów, kierujący Krajową Administracją Skarbową Marian Banaś.
O zmianach w resortach premier rozmawiał z prezydentem Andrzejem Dudą. Rzecznik prezydenta komunikował po rozmowie, że prezydent zgłaszał własne kandydatury. Strona rządowa była skonsternowana tym komunikatem. Prezydent chciałby, by związana z nim osoba została wiceministrem sprawiedliwości po Patryku Jakim. Jednak w tej kwestii jest potężny opór szefa Solidarnej Polski.
Reklama