W wakacje ma zostać zwołane specjalne posiedzenie Sejmu, podczas którego posłowie wybiorą następcę Krzysztofa Kwiatkowskiego. – Banaś jest bardzo mocnym kandydatem. Skierowanie na ministra finansów miało na celu wzmocnienie jego kandydatury, podbudowanie pozycji i wzbogacenie CV. Szef NIK to ważne stanowisko z punktu widzenia prezesa PiS, Izbą kierował Lech Kaczyński – mówi polityk tego ugrupowania. Inni nasi rozmówcy także wskazują na Banasia jako faworyta, ale pewności, że zostanie wybrany, nie ma. – Brany jest też pod uwagę Wojciech Szarama – mówi jeden z członków rządu. Szarama, śląski poseł PiS, kierował delegaturą UOP w Katowicach na początku lat 90., jest prawnikiem, od 2001 r. członkiem PiS. Jego kandydatura cieszy się jednak słabszym poparciem.

Mocne karty

Banaś jest pracownikiem NIK, teraz przebywa na urlopie bezpłatnym. Obecny minister finansów związany jest z Izbą od lat 90. Trafił tam w 1992 r., był współpracownikiem Lecha Kaczyńskiego, kiedy ten szefował Izbie. Banaś pracował w NIK do 2005 r., wtedy został powołany na stanowisko wiceministra finansów i szefa Służby Celnej w rządzie PiS-Samoobrona- Liga Polskich Rodzin. Przez lata kariery w NIK przeszedł kolejno stanowiska specjalisty, starszego specjalisty i głównego specjalisty kontroli państwowej, a od 2001 r. był zatrudniony na stanowisku doradcy prawnego.
Reklama
Marian zawsze był z NIK silnie związany i jednym z jego marzeń było pokierowanie tą instytucją. Jak PiS wygrał wybory, wydawało się oczywiste, że zostanie prezesem NIK. Dlatego dużym zaskoczeniem było to, że został na cztery i pół miesiąca przed wyborami powołany na stanowisko ministra finansów, choć wiadomo, kiedy zwalniał się fotel prezesa – mówi nasz informator z otoczenia szefa resortu finansów.
Banaś to w PiS zaufany człowiek. Powierzono mu reformę fiskusa, w ramach której powstała Krajowa Administracja Skarbowa. Reformę ryzykowną, bo robioną w momencie, gdy rząd potrzebował dochodów na finansowanie obietnic wyborczych.
Ma też sięgającą drugiej połowy lat 70. kartę opozycyjną. Był współzałożycielem tajnej organizacji „Akcja na rzecz Niepodległości oraz Instytutu Katyńskiego”. Był doradcą prawnym w zarządzie regionu NSZZ „Solidarność” Małopolska. Pełnił m.in. funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Zakładowej Solidarności Pracowników Etatowych. W latach 1981–1983 siedział w więzieniu, skazany za działalność w Solidarności. Doradzał Antoniemu Macierewiczowi, gdy ten był ministrem spraw wewnętrznych w rządzie Jana Olszewskiego. Obecny prezes Kwiatkowski nie chce komentować kandydatur, ale o Banasiu jako pracowniku NIK ma dobre zdanie.
Kadencja obecnego szefa NIK wygasa 27 sierpnia, ale zgodnie z prawem pełni on funkcję do momentu wyboru następcy. Marszałek Sejmu wyznaczył do 28 lipca czas na zgłoszenie kandydatów na szefa NIK. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w końcówce lipca może zostać zwołane posiedzenie Sejmu, na którym miałby zostać wybrany prezes NIK. Potem zgodnie z konstytucją Senat ma 30 dni na wypowiedzenie się co do kandydatury. Jeśli jej nie odrzuci, prezes złoży przed Sejmem przysięgę, co oznacza początek jego kadencji. Marszałek będzie musiał zwołać kolejne posiedzenie Sejmu. Może to zrobić najwcześniej w dniu, w którym kończy się kadencja obecnego prezesa. Z drugiej strony kalendarz jest na tyle elastyczny, że wybór może zostać przeciągnięty nawet na wrzesień.

Plan B na Świętokrzyskiej

Co jeśli Marian Banaś odejdzie z resortu finansów? Problem może się w ogóle nie pojawić, gdyż powyższy układ terminów pokazuje, że możliwy jest wariant, w którym będzie pełnił funkcję ministra prawie do wyborów. Z drugiej strony najważniejsze teraz zadanie dla ministra to przygotować projekt na 2020 rok. „Prace nad budżetem toczą się zgodnie z planem. Niebawem do dysponentów zostaną przekazane pisma określające maksymalne kwoty wydatków. Harmonogram prac zakłada, że projekt ustawy budżetowej Rada Ministrów rozpatrzy do końca sierpnia”– informuje resort finansów. MF może więc skończyć szykować projekt w najwcześniejszym możliwym terminie zaprzysiężenia nowego prezesa NIK, dlatego nie byłoby przeszkód, gdyby Banaś miał objąć nową funkcję.
Jeśli minister zostanie szefem NIK, to zapewne jego następca będzie pochodził z resortu – mówi osoba z otoczenia premiera. W grę mogą wchodzić dwie osoby, które najdłużej pełnią funkcje ministerialne: Leszek Skiba i Piotr Nowak. Choć możliwa jest też opcja, że do końca kampanii resortem pokieruje premier. Nie jest również wykluczone, że awansuje nowy wiceminister finansów Tadeusz Kościński, który niedawno zamienił fotel wiceministra w resorcie przedsiębiorczości i technologii. To zaufany człowiek premiera. Gdy Morawiecki wszedł do rządu PiS, Kościński bardzo szybko został wiceministrem w kierowanym wówczas przez niego Ministerstwie Rozwoju. Wcześniej był przez wiele lat dyrektorem w BZ WBK oraz doradcą Mateusza Morawieckiego, gdy ten był prezesem banku.

Kalkulacja polityczna

Dla PiS możliwie jak najszybsza wymiana na stanowisku prezesa NIK ma też podłoże polityczne, bo niedawno zakończyły się lub są na ostatniej prostej kontrole, których wynik może mieć dużą siłę rażenia w kampanii wyborczej. Na tej liście jest m.in. sprawdzenie, jak instytucje państwa, w szczególności Komisja Nadzoru Finansowego, trzymały pieczę nad GetBackiem. Ponad rok temu z udziałem tej spółki windykacyjnej wybuchła największa afera finansowa, liczba poszkodowanych to nawet 20 tys. osób, które straciły przeszło 2 mld zł. Śledztwo prokuratorskie doprowadziło już do postawienia zarzutów ponad 50 osobom. Kolejna kontrola dotyczy Polskiej Grupy Zbrojeniowej czy viaToll.
Obecny prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski został wybrany w 2013 r. Od zeszłego roku przed warszawskim sądem okręgowym toczy się proces, w którym razem z byłym szefem klubu PSL Janem Burym jest oskarżony o nadużycie władzy przy obsadzaniu stanowisk w Izbie w 2013 r. Według prokuratury miał ingerować w sprawie obsady kierownictw niektórych delegatur. – Nikt z przesłuchanych do tej pory świadków nie potwierdził, że były jakiekolwiek naciski na członków komisji konkursowej – podkreśla Kwiatkowski. Jak dodaje, jest zaskoczony, że prokurator jako świadków w sprawie zgłaszał osoby, które dowiedziały się o niej z internetu. Kwiatkowski po ujawnieniu sprawy w 2015 r zrezygnował z immunitetu. Gdy się okazało, że takie zrzeczenie nie jest skuteczne, zwrócił się do Sejmu. Proces ruszył jednak dopiero w zeszłym roku.