"Niech Jarosław Kaczyński jak mężczyzna odpowie w ciągu 24 godzin, czy chce ze mną debaty" - mówił lider PO dziennikarzom. "Jeśli jesteś mężczyzną, to stań na polu bitwy" - apelował Tusk.
Przy okazji Tusk zapowiedział, że jest gotów - bez żadnych warunków - pójść do Radia Maryja. Chce w toruńskiej rozgłośni porozmawiać z jej słuchaczami. Sztabowcy PO mają w tej sprawie zwrócić się do władz stacji.
Od rana media spekulowały o nikłych szansach na debatę Tusk-Kaczyński po ostatnich atakach lidera PO na szefa PiS, którego Tusk porównał do Jerzego Urbana. W dodatku dziś rano rzecznik rządu Jan Dziedziczak oświadczył, że premier spotka się, ale ze zwycięzcą debaty Tusk-Kwaśniewski.
Dlatego dziennikarze zapytali dziś premiera wprost - debata będzie czy nie? Szef rządu zapewnił, że tak, ale zaraz dodał, że metodą Tuska jest obrażanie. "Powiedzmy sobie szczerze - to szerzenie najgorszych obyczajów, i to jest zniechęcające, bo po prostu człowiek ma takie poczucie, że musi rozmawiać z kimś z bardzo niskiej półki" - mówił premier.
Tusk tymi słowami nie czuje się obrażony. Twierdzi, że nie bierze ich pod uwagę. Uważa, że Kaczyński boi się siły argumentów.
A Jarosław Kaczyński jest konsekwentny. Pytany o ewentualną koalicję PO-PiS, odparł: "PO-PiS po wyborach z tymi z PO, którzy chcą zmienić Polskę, może być. Czy z Donaldem Tuskiem - no to rzeczywiście mam wielkie wątpliwości".
Donald Tusk nie ma natomiast kłopotu z zaproszeniem do debaty Aleksandra Kwaśniewskiego. Spotkanie odbędzie sie prawdopodobnie w niedzielę. Szczegóły z telewizją publiczną uzgodnią wieczorem sztabowcy LiD i PO.