We wtorkowej "Gazecie Wyborczej" Witold Gadomski w "Stronniczym przeglądzie prasy" był uprzejmy zająć się moją skromną osobą. Gadomski cytuje fragment mojego tekstu sprzed paru dni: "Wyliczenie błędów, jakie popełnił podczas dwuletnich rządów PiS, zajęłoby całe wydanie <Faktu>" i komentuje: "To nowy ton w publicystyce Warzechy".

Dalej stwierdza: "Warzecha jest jednym z kilku publicystów, którzy bardzo angażowali się w pomysł tworzenia IV RP. Teraz ideał sięgnął bruku i trzeba się jakoś rozliczyć z dotychczasowych poglądów. To nigdy nie jest łatwe".

Nie podejrzewałem, że publicysta "GW" ma tak wielki talent komediopisarski. Nie wiedziałem również, że rubryka "Stronniczy przegląd prasy" zmieniła się w kącik absurdu. Nie mogę przecież podejrzewać pana Gadomskiego o to, że specjalnie, kierując się złą wolą, całkowicie wypaczył moje nastawienie do rządów PiS.

Może chodzi o coś innego? Może Witold Gadomski jest tak zapracowany, że nie miał czasu zapoznać się z większym wycinkiem mojego komentarzowego dorobku? Ułatwię Panu zadanie, drogi Panie Witoldzie. 16 października krytycznie polemizowałem w "Fakcie" z listem Ludwika Dorna do wykształciucha.

25 sierpnia pisałem: "Od początku kadencji PiS działał w Sejmie z absolutną bezwzględnością. Jeszcze marszałek Jurek był wielokrotnie - słusznie - oskarżany o łamanie parlamentarnych obyczajów. Jednak przy Ludwiku Dornie Marek Jurek był szczytem kultury i obiektywizmu".

Za późno? To sięgnijmy wcześniej. 12 marca: "Pierwotny kompromis, na jaki poszedł obecny premier (Jarosław Kaczyński) - wciągnięcie do współpracy Andrzeja Leppera i Romana Giertycha - nieuchronnie musiał za sobą pociągnąć kolejne, coraz bardziej kompromitujące. Lider PiS-u utkwił w łańcuchu tych kompromisów na dobre".

Jeszcze wcześniej? Proszę bardzo: "Rzeczpospolita", 6 października 2006, po pamiętnym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego w stoczni ("oni są tam, gdzie stało ZOMO"): "Jarosław Kaczyński uważa zapewne, że przypisywanie mu postawy <kto nie jest z nami, jest przeciw nam>, to świadectwo nieprzychylności i manipulacja. Może powinien spokojnie obejrzeć nagranie własnego wystąpienia? […] Bracia Kaczyńscy muszą zdawać sobie sprawę, że sami mają wizerunek ludzi agresywnych politycznie, nastawionych na konfrontację. Sprawiedliwy czy nie, jest on faktem. Wzmacnianie takiego obrazu jest wielkim błędem. W stoczni premier utwierdził w poparciu dla swej partii może kilkanaście procent przekonanych, ostatecznie zrażając co najmniej drugie tyle potencjalnie przychylnych sobie ludzi. Sondaże są bezlitosne".

W swoim tekście pan Gadomski cytował także mój blog (zapominając jakoś nadmienić, że znajduje się on w Salonie24, prowadzonym przez Igora Janke). Jako dowód mojej przychylności wobec PiS, przytaczał moje krytyczne oceny spotów PO i pochwały spotów PiS. Jego zdaniem, ma to świadczyć o moim oddaniu idei IV RP. Będzie to interesująca wiadomość dla tych wielbicieli Prawa i Sprawiedliwości, którzy właśnie na moim blogu obrzucają mnie inwektywami za, ich zdaniem, nieustanne ataki na premiera Kaczyńskiego, minister Fotygę i w ogóle IV RP. Naprawdę nie wiem, Panie Witoldzie, o co im chodzi. Może o takie moje wpisy jak: "Kolejne wiekopomne przemówienie Jarosława Kaczyńskiego. Właściwie powinienem się już przyzwyczaić, ale nie mogę. <Prawo i Sprawiedliwość, ten rząd, ta konstrukcja polityczna, nie ma żadnej alternatywy> [...] Mówiąc to, a raczej wykrzykując, premier krzywił twarz w charakterystycznym grymasie, mało sympatycznym. Tak się zastanawiam - co każe Jarosławowi Kaczyńskiemu co i raz strzelać sobie w stopę?" (22 kwietnia).

Albo: "W tym roku rząd obecny świętował upadek rządu Jana Olszewskiego. Zaiste, zalatuje to nielichą perwersją, żeby obchodzić rocznicę upadku jakiegoś rządu. Powołania - to jeszcze bym zrozumiał. Ale upadku?" (5 czerwca). I dalej: "Jeżdżąc po mieście, widzę plakaty z siedzącym za stołem Jarosławem Kaczyńskim i hasłem <Zasady zobowiązują>. Jasne, każde ugrupowanie powołuje się na zasady. Jednak w przypadku PiS to hasło brzmi szczególnie bezczelnie" (23 sierpnia). A to jeszcze wcześniej: "CBA to przykład strategii, o której ostatnio pisałem. Łatwiej jest stworzyć z grupki zaufanych ludzi nową formację do ręcznego sterowania najbardziej spektakularnymi sprawami, niż porządnie, systemowo naprawić aparat ścigania. […] Występ Mariusza Kamińskiego i Zbigniewa Ziobry na konferencji prasowej był żenujący" (15 lutego).

Zaiste, z każdego z tych wpisów przebija wiernopoddańcza lojalność wobec PiS i idei IV RP. Jej ukoronowaniem zaś był mój wywiad rzeka z Radkiem Sikorskim, znanym PiS-owskim hunwejbinem, najbardziej zaufanym człowiekiem braci Kaczyńskich, który budował IV RP, idąc po trupach.

Tekst pana Gadomskiego jeden z blogerów Salonu24 skomentował, tytułując swój wpis "Gadomski odleciał". Niech Pan mi zdradzi, co Pan popijał, Panie Witoldzie?



















Reklama