"Premier się wściekł, a to że zabrakło kilkuset podpisów, by zarejestrować Olszewskiegio jako kandydata na senatora nazwał <gówniażerią>" - opowiada "Naszemu Dziennikowi" bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
Winien ma być temu właśnie Joachim Brudziński, który podczas kampanii wyborczej nadzorował Biuro Organizacyjne PiS. Dlatego na grudniowym kongresie partii koledzy Brudzińskiego złożą wniosek o jego odwołanie z funkcji sekretarza generalnego partii.
Ale nie tylko wpadka z Olszewskim ma pogrążyć Brudzińskiego. "Partyjni koledzy mają mu za złe, że ustawiał listy wyborcze pod swoich znajomych. Brudziński zlekceważył też krytyczną opinię członków Komitetu Politycznego PiS o kandydaturze Nelli Rokity" - pisze "Nasz Dziennik".