Bydgoska prokuratura bada sprawę po raz drugi. Za pierwszym razem śledztwo nie zostało wszczęte, ale na tę decyzję zażalenie do sądu złożyli przedstawiciele Słupskiej Inicjatywy Obywatelskiej.
- Sąd uchylił naszą pierwszą decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa. Sprawa wróciła do nas w lutym i 24 lutego wszczęte zostało śledztwo w sprawie wpłat na rzecz fundacji Instytut Myśli Demokratycznej - poinformował prokurator Bebyn.
Śledczy badają w tej sprawie dwa wątki. Pierwszy dotyczy możliwości przyjmowania korzyści majątkowej w postaci wpłat na rzecz fundacji Instytut Myśli Demokratycznej przez Roberta Biedronia w związku z pełnieniem przez niego funkcji prezydenta Słupska. Chodzi o wpłaty od 1 lutego 2015 r. do 31 grudnia 2017 r. Zawiadamiający o możliwości popełnienia przestępstwa wskazywali na podejrzenie istnienia procederu wpłat na rzecz fundacji w zamian za otrzymywanie kierowniczych stanowisk w spółkach samorządowych.
Drugi wątek dotyczy udzielenia prezydentowi Biedroniowi korzyści majątkowej w postaci wpłaty na rzecz fundacji korzyści majątkowej w wysokości 6650 zł przez Bartosza F. w zamian za nieodwoływanie ze stanowiska członka Rady Nadzorczej Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. O sprawie napisał we wtorek portal wpolityce.pl
Prokurator Bebyn zapewnił w rozmowie z PAP, że są zaplanowane czynności w tej sprawie.
Pytany o tę sprawę w wywiadzie dla radiowej Jedynki kandydat na prezydenta Robert Biedroń stwierdził, że "oczywiście, że te zarzuty są kompletnie absurdalne". - Tak stwierdziła prokuratura i ja to podtrzymuję i koniec - dodał.
Dopytywany przez dziennikarkę, czy osoby zatrudnione w Słupsku w instytucjach podległych Urzędowi Miasta dokonywały wpłat na rzecz fundacji, którą założył, wskazał, że "nie pamięta takich wpłat".