Wchodząca 15 marca w życie nowelizacja ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej wprowadza przepis, zgodnie z którym na stanowiskach głównego inspektora sanitarnego, jego zastępcy, powiatowych inspektorów oraz głównego inspektora sanitarnego Wojska Polskiego nie mogą być zatrudnione osoby, które od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. pracowały w komunistycznych organach bezpieczeństwa lub były ich współpracownikami.

Reklama

To 10. ustawa, w której – w okresie niespełna czterech lat – PiS wprowadził taki zakaz. Trafił on też m.in. do ustaw: o prawie łowieckim, Krajowej Administracji Skarbowej, prawie o szkolnictwie wyższym, Służbie Ochrony Państwa, służbie zagranicznej, sporcie, CBA, ABW oraz AW i o Sądzie Najwyższym.

Ustawy stawiają kropkę nad i – ocenia Jarosław Krajowski (PiS), wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Dodaje, że pytaniem otwartym jest, czy nie należałoby zastanowić się nad scaleniem tych przepisów w jeden akt prawny.

Te działania Marek Biernacki (PSL – Kukiz) nazywa pełzającą dekomunizacją. – Gdyby radykalną lustrację przeprowadzono tuż po 1989 r., wówczas miałaby sens. Ale upłynęło niemal 30 lat i dziś te działania dotyczą często ludzi, którzy przez dekady pracowali w nowej Polsce – komentuje.

Zebraliśmy dane na temat tego, ile osób straciło stanowiska w efekcie tych regulacji. MSZ informuje nas, że na ich podstawie wygaszono stosunek pracy 51 pracownikom. Krajowa Administracja Skarbowa mówi, że propozycja służby nie została przedłożona 174 osobom. W podległych ministrowi sportu zarządach polskich związków sportowych funkcji pozbawiono 56 osób. W Polskim Związku Łowieckim słyszy-my o kilkudziesięciu przypadkach. W cywilnych służbach specjalnych od 2015 r. zwolniono 500 osób, które mają w życiorysie pracę w SB. Sytuacja może się zmienić, jeśli znowelizowane zostaną przepisy o ochronie informacji niejawnych. Z naszych ustaleń wynika, że komisja ds. służb specjalnych zajmie się projektem już w czerwcu. Według Zdzisława Czarneckiego, przewodniczącego Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych, nowela mogłaby dotknąć nawet 90 tys. z ok. 130 tys. zatrudnionych w pionach zajmujących się ochroną informacji niejawnych.

Reklama

Dekomunizacja rozpisana na dziesięć ustaw

Usuwanie ze stanowisk i zamykanie wybranych posad dla ludzi z rodowodem w komunistycznych służbach. PiS przekonuje, że nadrabia zaniechania. Dekomunizowani mówią o łamaniu praw konstytucyjnych.

Istnieje już 10 ustaw, w których PiS wprowadził niemal identyczny zapis mówiący o zakazie zatrudniania osób, które od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. pracowały w organach bezpieczeństwa lub były ich współpracownikami. Najnowsza nowelizacja ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej wchodzi w życie za kilka dni. Ilu osób dotyczy? Ministerstwo Zdrowia tłumaczy, że na razie nie potrafi tego oszacować.

Zebraliśmy dane dotyczące regulacji wprowadzanych wcześniej. Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje DGP, że w oparciu o nowy przepis ustawy o służbie zagranicznej oraz ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 wygaszono stosunek pracy 51 pracownikom, 41 – członkom służby cywilnej i służby zagranicznej, 10 – spoza korpusu. Krajowa Administracja Skarbowa podaje, że propozycja służby nie została przedłożona 174 osobom z powodu przesłanek określonych w art. 144 ust. 1 ustawy o KAS.

Dotychczas w ramach sprawowanego nadzoru minister sportu nad działalnością polskich związków sportowych przeprowadzono jedno postępowanie w sprawie pozbawienia funkcji członka zarządu polskiego związku sportowego, który został powołany wbrew zakazowi wynikającemu z art. 9 ust. 3 pkt 9 ustawy o sporcie – odpowiada kolejny resort. Podkreśla, że inna jest sytuacja, gdy wchodzące w skład zarządów polskich związków sportowych osoby w chwili wejścia w życie omawianych przepisów nie złożyły ministrowi właściwemu ds kultury fizycznej oświadczeń lustracyjnych i z tego tytułu zostały pozbawione tej funkcji. Ówcześnie takich przypadków odnotowano 56. Dziś nowych już nie ma, a resort wysyła do związków sportowych pisma przypominające o obowiązkach lustracyjnych.

Z kolei w Polskim Związku Łowieckim słyszymy, że po wejściu w życie przepisów o prawie łowieckim osoby pełniące określone funkcje mogły po prostu zrezygnować z ich piastowania bez podania przyczyny. – Takie sytuacje były, ale nie wiemy ile z uwagi na ustawę – mówi Magdalena Raban ze związku. Nieoficjalnie dowiadujemy się o kilkudziesięciu takich rozstaniach.

Jak sprawa wygląda w przypadku ustaw o ABW czy CBA? – Od chwili objęcia przez Mariusza Kamińskiego stanowiska koordynatora służb specjalnych jego celem było doprowadzenie do sytuacji, w której osoby pracujące w służbach z okresu komunistycznego nie pełnią służby w żadnej z podległych mu instytucji – mówi Stanisław Żaryn, rzecznik ministra. I przypomina słowa Kamińskiego z debaty nad wotum nieufności wobec niego:„ Kiedy w 2015 r. przejmowałem nadzór nad polskimi służbami specjalnymi, w ich szeregach było jeszcze 500 funkcjonariuszy SB. Dziś nie ma żadnego. W ten, nie tylko symboliczny sposób, ostatecznie zerwaliśmy więź polskich służb specjalnych z komunistyczną bezpieką”.

Ustawa o szkolnictwie wyższym mówi, że członkiem rady uczelni nie może być osoba związana z organami bezpieczeństwa przed 1990 r. Członek rady zobowiązany jest jednocześnie do złożenia oświadczenie lustracyjnego. – MNiSW nie ma wiedzy, aby jakikolwiek organ prowadził statystyki dotyczące liczby osób, które mogłyby mieć uzasadnioną obawę poddania się procesowi lustracji. Od momentu zmiany ustroju politycznego w Polsce i rozwiązania PZPR minęło ponad ćwierć wieku, co powoduje, że liczba osób, które działały w strukturach organów bezpieczeństwa państwa, w konsekwentny sposób maleje – mówi nam rzecznik resortu szkolnictwa.

Myślę, że te liczby są znacznie zaniżone. Ustawodawca w tych ustawach poszedł dalej niż w samej ustawie dezubekizacyjnej, bo nie chodzi wyłącznie o osoby, które już przeszły na emeryturę, ale również o te, które są jeszcze aktywne zawodowo. Znów mamy do czynienia z odpowiedzialnością zbiorową, bez analizowania, co człowiek faktycznie robił. Tak prowadzona dekomunizacja jest rugowaniem ludzi z życia publicznego, wprowadzanym po cichu, na szeroką skalę. Pamiętajmy, że w kolejce jest ustawa o dostępie do informacji niejawnej, a znając zapędy PiS to pewnie nie koniec – mówi Andrzej Rozenek z Lewicy.

Jarosław Krajewski z PiS, wiceprzewodniczący komisji ds. służb specjalnych, potwierdza, że najpóźniej w czerwcu komisja wróci do dyskusji nad zmianami w ustawie o dostępie do informacji niejawnych. – Założenie, by takiego dostępu raz na zawsze pozbawić osoby, które pracowały dla służb państwa totalitarnego, jest bez dyskusji. To konieczne w kontekście wieloletnich zaniedbań wobec bezpieczeństwa państwa. Na ile zmiany mogą dotknąć osoby, które pracują dziś w spółkach Skarbu Państwa, założyły agencje ochrony osób i mienia albo zajmują się handlem produktami koncesjonowanymi jak bronią? To będzie element poważnej dyskusji – mówi.

Zdaniem Zdzisława Czarneckiego, przewodniczącego Federacji Stowarzyszeń Służb Mundurowych, ta właśnie ustawa mogłaby mieć największą siłę rażenia. – Szacujemy, że dotknęłaby 80–90 tys. osób z ok. 130 tys. osób zatrudnionych w pionie informacji niejawnych. Trzy czwarte tej grupy stanowią byli żołnierze i funkcjonariusze – ocenia.

Dwie ustawy dezubekizacyjne, 10 innych ustaw i kolejna o ochronie informacji niejawnych, w przygotowaniu. Odcina się tych ludzi od kolejnych źródeł dochodu, mimo że z tytułu służby na rzecz organów bezpieczeństwa zostały im już znacznie obniżone emerytury, a nawet renty inwalidzkie. Dlaczego takie zapisy znalazły się akurat w ustawie o prawie łowieckim czy o sporcie? Wiele klubów sportowych było związanych przez lata z milicją czy wojskiem i stąd też piastowali później stanowiska, np. w zarządach klubów. Były to miejsca, w których początkowo byli zawodnikami, a później zintegrowani z tym środowiskiem, podejmowali pracę jako działacze sportowi – mówi mec. Aleksandra Karnicka.

Nie jest to zemsta, ale naprawianie dekomunizacyjnych zaniechań poprzedników. Ustawy są odpowiedzią na apele różnych środowisk, które chcą oczyścić swoje szeregi. Z jakiego klucza to dobór? Aby np. nauczaniem młodzieży nie zajmowały się osoby z takim rodowodem – to jeśli chodzi o ustawę o szkolnictwie wyższym, lub by nie stanowiły antywzorów dla innych – gdy mowa o ustawie o sporcie. Nie jest to odpowiedzialność zbiorowa, tylko dziejowa sprawiedliwość. Ludzie, którzy czują się dotknięci takimi działaniami, mają zawsze drogę sądową – mówi Marek Ast z PiS, przewodniczący komisji praw człowieka i wice przewodniczący komisji ustawodawczej.