Dziś pracują oni nie tylko w służbach specjalnych, ale też w wojsku czy prywatnym biznesie. Brak dostępu do informacji klauzulowanych może oznaczać koniec kariery.

By pracować w policji, służbach czy wojsku, najczęściej trzeba mieć poświadczenie bezpieczeństwa. Jest to dokument, który pozwala na wgląd do informacji niejawnych. Dotyczy to również pracy w sektorze prywatnym, chociażby w przemyśle zbrojeniowym czy szeroko rozumianym sektorze bezpieczeństwa. Tymczasem pod koniec kwietnia Mariusz Kamiński, minister koordynator służb specjalnych, zaprezentował stałemu komitetowi Rady Ministrów projekt nowej ustawy o ochronie informacji niejawnych, który przewiduje, że poświadczenia bezpieczeństwa nie będą otrzymywać osoby zatrudnione m.in. w SB, komunistycznym wywiadzie czy kontrwywiadzie wojskowym. Dotyczy to także tych, którzy z tymi instytucjami współpracowali. Ten termin jest tak szeroki, że w praktyce może dotyczyć wszystkich, którzy mieli z nimi cokolwiek wspólnego – kilku, a nawet kilkunastu tysięcy osób.

Reklama

Projekt ma być procedowany w trybie pilnym, a osobą odpowiedzialną za jego wprowadzenie jest Maciej Wąsik, sekretarz stanu w kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Nie wiadomo, jaki ostateczny kształt przyjmie ustawa, ale projekt zakłada również m.in. rozbudowanie ankiety bezpieczeństwa osobistego. Zakładana data wejścia ustawy w życie to 1 października 2019 r.

Reklama

Jak przekonują autorzy projektu, powodem zmian ma być "występowanie nowych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa, w tym dla informacji niejawnych". Zdaniem rozmówców DGP proponowane zmiany to opcja zerowa, która daje możliwość przeprowadzenia rewolucji kadrowej.

Opcja zerowa w służbach i biznesie

Byli esbecy, funkcjonariusze służb wojskowych i ich współpracownicy przed 1989 r. nie uzyskają poświadczeń bezpieczeństwa. Dostęp do informacji niejawnych stracą tysiące urzędników i pracowników prywatnych firm.

Reklama

Regulacja, która idzie dalej niż weryfikacja przeprowadzona w służbach na początku lat 90., zapisana jest w projekcie ustawy o ochronie informacji niejawnych. Forsuje ją minister Mariusz Kamiński.

By zostać dopuszczonym do pracy lub pełnić służbę związaną z dostępem do informacji objętych klauzulą „poufne” lub wyższej, trzeba uzyskać poświadczenie bezpieczeństwa. Dotyczy to m.in. policjantów, wojskowych, a także urzędników czy ludzi pracujących w sektorze prywatnym, np. w zbrojeniówce, wywiadowniach gospodarczych czy szeroko rozumianych agencjach ochrony. Zasady wydawania poświadczeń reguluje ustawa o ochronie informacji niejawnych. Aby je uzyskać, należy wypełnić ankietę bezpieczeństwa osobowego. Następnie na jej podstawie sprawdzanie prowadzi najczęściej Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego lub Służba Kontrwywiadu Wojskowego, a procedura zajmuje kilka miesięcy. Co roku prowadzonych jest co najmniej kilkanaście tysięcy takich postępowań sprawdzających.

Tuż przed majówką, 26 kwietnia Mariusz Kamiński, minister koordynator ds. służb specjalnych, skierował pismo do sekretarza Stałego Komitetu Rady Ministrów, w którym przekazuje do rozpatrzenia projekt ustawy "z pominięciem pozostałych etapów procesu legislacyjnego określonych Regulaminem Pracy Rady Ministrów". Powodem ma być "pilne dostosowanie obecnych rozwiązań do obserwowanych w ostatnim okresie zmian i występowania nowych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa, w tym dla informacji niejawnych".

Sam projekt liczy 12 rozdziałów i 101 artykułów. Nowe rozwiązania pojawiają się np. w art. 30, który mówi o tym, kiedy organ prowadzący postępowanie sprawdzające odmawia wydania wspominanego wyżej poświadczenia bezpieczeństwa. Taka odmowa będzie automatyczna, gdy "osoba sprawdzana była zatrudniona lub współpracowała z organami bezpieczeństwa, o których mowa w art. 2. ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa wewnętrznego państwa z lat 1944–1990".

Regulacja uderzy też w policjantów, żołnierzy i ludzi ze służb specjalnych

Chodzi m.in. o Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, instytucje centralnej Służby Bezpieczeństwa MSW oraz podległe im jednostki terenowe wojewódzkich, powiatowych i równorzędnych komend Milicji Obywatelskiej. Również Wojskowa Służba Wewnętrzna (komunistyczny kontrwywiad) czy Zarząd II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego (wywiad). Oznacza to, że byłym pracownikom komunistycznych służb specjalnych automatycznie nie będzie przedłużane poświadczenie dopuszczające do państwowych tajemnic. Nawet jeśli zostali pozytywnie zweryfikowani po upadku PRL i dostali pracę np. w policji, Urzędzie Ochrony Państwa innych organach bezpieczeństwa państwa czy dyplomacji.Istotne jest to, że zapis zawiera także sformułowanie "lub współpracowała". To znacznie poszerza krąg osób, które dotknie ustawa.

Jest to kolejny pomysł z kategorii osłabienia i destrukcji bezpieczeństwa państwa polskiego. Artykuł 30 to jest przepis guma, który można rozszerzyć na wszystkich urzędników państwowych sprzed 1989 r. – komentuje Marek Biernacki, były minister spraw wewnętrznych, dziś poseł i członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych. – To dotyczy bardzo szerokiej grupy funkcjonariuszy służb, ale też policji i w dużej mierze wojska. Wielu starszej rangą oficerów, pełniących dziś kluczowe funkcje zaczynało kariery jeszcze przed 1989 r. Te osoby przez wiele lat służyły państwu polskiemu, ryzykowały na różnych wojnach, a teraz państwo się od nich odwraca. W 1999 r., gdy wchodziliśmy do NATO i została uchwalona pierwsza ustawa o ochronie informacji niejawnych, mieliśmy poważną weryfikację. Te osoby były sprawdzane wielokrotne. Między innymi podczas rządów PiS w latach 2005–2007 i 2015–2016. A teraz i tak zostaną wyrzucone – wyjaśnia polityk.

Bardziej dosadny jest nasz rozmówca ze świata służb. – To jest czyszczenie przedpola dla środowiska związanego ze służbami dzisiaj. Na wypadek zmiany władzy, będzie im dużo łatwiej znaleźć pracę, bo tych z przeszłością zawodową w PRL już nie będzie. Stąd też taki pośpiech przy wprowadzaniu tej ustawy – wyjaśnia funkcjonariusz.

Nowy projekt ustawy zakłada także mocne rozbudowanie dotychczasowej ankiety bezpieczeństwa osobowego. Ma ona liczyć 40 stron, dotychczas było to mniej niż 30. Mocno rozbudowana ma być kwestia dotycząca finansów osobistych osoby sprawdzanej. Wejście w życie nowego prawa założono 1 października tego roku. Według naszych informacji projekt miał być rozpatrywany na wtorkowej Radzie Ministrów, ale z powodu zbyt dużej liczby uwag z resortów zostało to przełożone.