Dwóch senatorów w zeszłym tygodniu uczestniczyło w obradach Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, na których - jak się okazało - były trzy osoby z parlamentu francuskiego, które zostały potem hospitalizowane ze względu na koronawirusa.. Obrady toczyły się od środy do piątku. Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna", jednym z polskich senatorów jest Aleksander Pociej z KO, który poddał się domowej kwarantannie, natomiast nie wykonał testu na koronawirusa. Odmówiono mi wykonania testu. Gdy zgłosiłem się do stacji epidemiologicznej, powiedziano mi, że jeśli nie mam objawów, to testu mi nie zrobią. Objawów nie mam - powiedział nam Pociej, który na razie nie przychodzi do Senatu, by nie narażać kolegów. Drugi senator, który był na Zgromadzeniu razem z politykiem KO, należy do PiS. Nie podajemy na razie jego nazwiska, gdyż nie udało nam się z nim skontaktować.
Dziś zapadła decyzja o przesunięciu posiedzenia Senatu z godz. 11 na 15. Jak twierdzą nasze źródła, powodem jest chęć upewnienia się, czy senatorowie mogą bezpiecznie obradować, bez ryzyka narażenia się na infekcję. Już wczoraj "Dziennik Gazeta Prawna" nieoficjalnie usłyszał, że wśród senatorów zaczęła krążyć informacja, że we wtorkowym, roboczym spotkaniu dotyczącym prac nad nowelizacją tzw. specustawy koronawirusowej, mogły uczestniczyć osoby, które mogły mieć kontakt z osobami zakażonymi.
Dziś wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski wspominał na konferencji prasowej, że posiedzenie może być nawet odwołane. O sytuacji poinformował go marszałek Tomasz Grodzki. Mnie powiedział jako lekarzowi o przyczynach, ale na razie nie mogę się z państwem podzielić tą informacją. Po pierwsze jest niepewna. Po drugie jest to informacja przekazana lekarzowi przez lekarza i prosił o zachowanie tajemnicy, więc zachowuję tę tajemnicę - zastrzegł Karczewski.