Szef resortu zdrowia był pytany w Polsat News, czy 10 maja da się przeprowadzić wybory bez narażania zdrowia i życia Polaków.

- Moja popularność w mediach wzrosła ostatnio niepomiernie. Czytam o różnych naciskach politycznych na mnie, już chyba tylko nie naciskał na mnie prezydent Stanów Zjednoczonych. (…) Tymczasem największy nacisk czuję ze strony mediów. Mówię wszystkim to samo. Swoje rekomendacje dotyczące wyborów przekażę wtedy, kiedy będą miał realne podstawy; wtedy, kiedy będę widział krzywe (zakażeń – PAP), to jest po połowie kwietnia – wskazał Szumowski.

Reklama

Szef resortu powiedział, że dość regularnie rozmawia z premierem Mateuszem Morawieckim, prezydentem Andrzejem Dudą i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.

- Żaden polityk w Polsce nie stara się wywrzeć na drugim nacisku. To przestrzeń medialna, media opisują dramatyczne i burzliwe rozmowy. Te rozmowy są bardzo konkretne i merytoryczne i ja mówię jedno: mamy w tej chwili ok. 2,6 tys. pacjentów (z potwierdzonym zakażeniem koronawirusem - PAP). (…) Połowa kwietnia to czas, kiedy będziemy mogli powiedzieć cokolwiek, co się zdarzy w maju – zaznaczył.

Minister pytany, czy głosowanie korespondencyjne jest całkowicie bezpieczne dla ludzi, stwierdził, że "na pewno głosowanie korespondencyjne, tak jak każda forma funkcjonowania, która ogranicza kontakty międzyludzkie w czasach epidemii, jest lepsza niż taka, które te kontakty zachowuje".

- Jeśli to możliwe, mamy pracę zdalną, nie w urzędach, instytucjach i zakładach pracy. Jeżeli możemy mieć głosowanie korespondencyjne, to lepiej niż byłoby bezpośrednie. Jeżeli mamy zakupy, to lepiej nie pójść do sklepu, tylko kupić coś to przez internet, żeby dostarczono to do domu - wskazał.

Reklama

- Nie jestem ekspertem od technikaliów przeprowadzania takich czy innych procedur, ale na pewno zdalne procedury są bezpieczniejsze w czasach epidemii – zaznaczył minister.

Posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy ws. szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich zarządzonych w 2020 r., zgodnie z którym w wyborach tych możliwość głosowania korespondencyjnego ma przysługiwać wszystkim wyborcom.

W uzasadnieniu projektu ustawy dot. głosowania korespondencyjnego autorzy ocenili, że w związku z rozprzestrzenianiem koronawirusa, ogłoszonym stanem epidemii, a wcześniej zagrożenia epidemicznego, istnieje pilna potrzeba wprowadzenia szczególnych rozwiązań w zakresie modyfikacji niektórych przepisów Kodeksu wyborczego.

W myśl projektu, głosowanie korespondencyjne jest wyłączone w przypadku głosowania w obwodach odrębnych oraz w obwodach głosowania utworzonych na polskich statkach morskich, a także w przypadku udzielenia przez wyborcę pełnomocnictwa do głosowania.

Wybory prezydenckie zaplanowane są na 10 maja; jeśli żaden z kandydatów nie uzyska ponad połowy ważnie oddanych głosów, 24 maja odbędzie się druga tura wyborów.

Szumowski: Żadną dymisją nikomu nie groziłem

- Żadną dymisją nikomu nie groziłem; jest to kompletnie wyssane z palca - tak minister zdrowia Łukasz Szumowski odpowiedział w komentarzu dla portalu 300polityka.pl na wieczorną publikację portalu Onetu, w której napisano, że miał on podobno zagrozić dymisją.

- Jakiś absurd kompletny. Żadną dymisją nikomu nie groziłem. Jest to kompletnie wyssane z palca i próba manipulacji. Cały czas spędzam na walce z koronawirusem, a te doniesienia o dymisji są naprawdę wyssane z palca. Rozmawiam z premierem codziennie i nigdy nie przyszło mi do głowy grozić dymisją. Tym bardziej, że nasza współpraca jest bardzo dobra - czytamy w wypowiedzi ministra zdrowia dla portalu 300polityka.pl

- Największy nacisk, jaki jest na mnie wywierany, to nacisk medialny. Ja cały czas odpowiadam zarówno mediom, jak i politykom to samo, że realne prognozy co do sytuacji w maju możemy mieć ok. połowy kwietnia. Twierdzenie, że ktoś mnie naciska, jest taką grą moją osobą, że aż przykro. Zamiast pozwolić mi się zająć walką z epidemią, muszę się zajmować kolejnymi publikacji - dodał Szumowski.