Na konferencji poświęconej testom na koronawirusa Barbara Nowacka przekonywała, że "polskie państwo kłamie rano, wieczorem i w nocy na temat testów". Zwracała uwagę, że choć oficjalnie można przeprowadzać do 20 tysięcy testów dziennie, ostatnio robi się ich 4-5 tysięcy na dobę.
Dlaczego nie testujecie? - pytała Nowacka. Dopytywała, dlaczego nie są testowani pracownicy ochrony zdrowia, którzy chcą być testowani. Słowa ministra (zdrowia, Łukasza) Szumowskiego, że się nie zgłaszają, są słowami nieprawdziwymi - mówiła.
Państwo polskie nie zdaje egzaminu, bo nie testuje - dodała Nowacka.
Trzeba postawić polityczną tezę, że polskie państwo podjęło decyzję, żeby ograniczając liczbę testów, informować opinię publiczną, że ograniczona jest również liczba chorych - dodał Cezary Tomczyk (KO).
Najgorsze, co w stanie epidemii może zdarzyć się społeczeństwu, to rząd, który kłamie - podkreślał.
Tylko prawda, mówił Tomczyk, pozwoli otworzyć gospodarkę i określić, kiedy jest najlepszy moment na to, by ludzie mogli wrócić do swoich miejsc pracy.
Poseł KO przywołał także świadectwo mieszkańca z Żor, który od tygodnia nie może doczekać się na zrobienie testu, mimo że jego teść zmarł z powodu koronawirusa.
Jednocześnie, jak mówił, są sygnały, że "politycy partii rządzącej mogą się testować".
W czwartek rzecznik MZ Wojciech Andrusiewicz powiedział, że obecnie następuje powrót do skali wykonywania testów sprzed świąt. Poinformował, że w ciągu ostatniej doby w Polsce wykonano 11 tys. 800 testów na obecność koronawirusa. Przyznał, że w okresie świąt liczba przeprowadzonych i raportowanych testów była "zmniejszona".
Dodał, że resort zdrowia chce, by jeszcze w tym tygodniu poziom wykonywanych testów wyniósł 15-16 tys. na dobę. Dodał, że w następnym tygodniu skala badań powinna osiągnąć 20 tys. testów na dobę.