O sprawie napisała dziś "Rzeczpospolita". Zaniżenie przychodu miało dotyczyć okresu, w którym Kaczmarek pełnił jeszcze funkcję prokuratora krajowego. Gazeta twierdzi, że CBA powiadomiło już o swym odkryciu Urząd Skarbowy w Gdyni, a fiskus nałożył już karę na Kaczmarka. W sumie kontrowersyjny prokurator musiał ponoć zapłacić 15 tysięcy złotych. Na kwotę miał składać się cały podatek oraz odsetki karne.
Tymczasem, sam Kaczmarek stanowczo zaprzecza doniesieniom "Rzeczpospoiltej". W piśmie, które przesłał TVN24, były minister napisał, że gazeta "po raz kolejny pisze nieprawdę" na jego temat. Zaprzeczył, że cokolwiek zataił w oświadczeniu i że nałożono na niego jakąkolwiek karę pieniężną.
"Rzeczpospolita" przypomina, że Janusz Kaczmarek ma obecnie status podejrzanego. Prokuratura postawiła mu m.in. zarzut składania fałszywych zeznań w sprawie przecieku w tzw. aferze gruntowej w Ministerstwie Rolnictwa. Kaczmarek zataił bowiem przed śledczymi, że w przeddzień akcji CBA spotkał się w warszawskim hotelu Marriott z biznesmenem Ryszardem Krauzem. Prokuratorzy podejrzewali, że podczas tego spotkania ówczesny szef MSWiA przekazał właścicielowi Prokomu informację o planowanej akcji CBA, której efektem mogło być zatrzymanie wicepremiera Andrzeja Leppera.
Centralne Biuro Śledcze wzięło pod lupę oświadczenie majątkowe Janusza Kaczmarka i uznało, że ten kontrowersyjny minister z rządu PiS nie napisał całej prawdy. Kaczmarek miał zaniżyć swój przychód za lata 2004 i 2005 o 70 tysięcy złotych. Były szef resortu MSWiA, a później - jak nazywało go PiS - główne ogniwo układu III RP, stanowczo zaprzecza.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama