Platforma Obywatelska i premier Donald Tusk wcale nie chcą ciągłych konfliktów z prezydentem i jego kancelarią - zapewnia Stefan Niesiołowski. W wywiadzie dla RMF FM winą za napięcia, np. w sprawach polityki zagranicznej, obarcza Lecha Kaczyńskiego i jego urzędników.

Reklama

"Jeśli prezydent nie chce wojny, to dlaczego wywołuje te niekończące się różnego rodzaju incydenty? Prezydent jest wyraźnie prezydentem PiS-u. Chce, by do władzy wrócił jego brat bliźniak i temu podporządkowuje wszystkie działania" - ocenia poseł Platformy Obywatelskiej.

Pytany, czy premier nie przyczynia się do napięć między "małym" a "dużym" pałacem, Niesiołowski odpowiada, że "tylko Bóg nie popełnia błędów". Nie widzi jednak niczego złego w tym, że Donald Tusk nie pozwolił ministrowi sportu jechać do Lwowa na konferencję poświęconą Euro 2012. O ten wyjazd prosił Mirosława Drzewieckiego właśnie prezydent Lech Kaczyński.

"Każdy człowiek popełnia błędy. Ale czepianie się cały czas, że ktoś gdzieś nie pojechał i nie uszanował godności pana prezydenta, jest już nudne" - tak Stefan Niesiołowski kwituje całą sprawę.

Parlamentarzysta PO ma więcej pretensji do głowy państwa. "Prezydent od czasów słynnych <kartofli> ciągle się obraża, cały czas jest <nabzdyczony>, a jego otoczenie ma pretensje, że ktoś go nie doceni" - zarzuca Lechowi Kaczyńskiemu poseł Niesiołowski.