Taka fucha to marzenie. Spółka Post Media Serwis należąca do Poczty Polskiej wydaje branżowy tygodnik. Zatrudnia do tego 20 dziennikarzy, którymi kieruje czteroosobowy zarząd i aż dziewięcioosobowa rada nadzorcza. Nakład 18 tysięcy egzemplarzy. Wszystko rocznie opłacane z publicznych pieniędzy, bo Poczta Polska jest przecież finansowana z budżetu. Sprawę ujawniła "Gazeta Wyborcza".

Reklama

"To jest skandal, takich praktyk nie może być" - powiedział Antoni Mężydło (PO). Jego zdaniem, Poczta Polska "obrasta" spółkami, które są wykorzystywane przez polityków "dla znajomych do posiadania synekur, różnych posad". "To nie pierwszy przypadek, kiedy politycy PiS wykorzystują sytuację i lokują tam swoich przyjaciół" - ocenił Mężydło.

Dziennik ujawnia, że spółka PMS była przechowalnią dla ludzi powiązanych z tymi, którzy w akurat rządzili. Teraz są tam jeszcze współpracownicy Antoniego Macierewicza - Piotr Woyciechowski i Piotr Bączek. Obaj są członkami komisji weryfikacyjnej WSI, którą kierował Macierewicz.

Poczta Polska podlega ministrowi infrastruktury. Dlatego Platforma wezwała ministra nie tylko do likwidacji spółki PMS, ale też do przeprowadzenia kontroli we wszystkich spółkach, związanych z Pocztą. "Minister powinien wyciągnąć odpowiednie wnioski - łącznie z wnioskami do prokuratury" - apelował poseł Mężydło.

Artykuł w "Gazecie Wyborczej" oburzył szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego. Może nie tyle artykuł, a tytuł "Pocztowa kasa PiS". Gosiewski zapewnia, że partia nie ma żadnego związku z tą sprawą. I żąda sprostowania, bo inaczej do sądu trafi pozew o ochronę dóbr osobistych.

Szef klubu PiS jest zdania, że "użycie słów sugerujących", iż spółka PMS ma związek z PiS to "wyjątkowa bezczelność". Podkreślał, że Woyciechowski nigdy nie był w PiS.