Sikorski w Polsat News przekonywał, że środowa wizyta prezydenta w Stanach Zjednoczonych nie niesie za sobą wiążących ustaleń. W kontekście relokacji amerykańskich żołnierzy, jego zdaniem, prezydent Trump nie powiedział „nic, z czego nie można by się wycofać”.
Najważniejszym osiągnięciem z wizyty europoseł nazwał „zdjęcie, na którym prezydent Duda siedzi”. Pojechał po zdjęcie, dostał zdjęcie, dostał poklepanie po plecach. Jeśli ktoś jest admiratorem prezydenta Trumpa, to może wziąć do serca sobie jego poparcie na cztery dni przed wyborami – powiedział.
Kiedyś tak nie bywało. Inni polscy politycy nie zabiegali o namaszczenie z zagranicy, nawet przyjaznej zagranicy, w naszych wyborach. Ale między nacjonalistami panują inne zwyczaje – podkreślił.
Sikorski był pytany, czy uważa, że wizyta pomoże Dudzie w wygraniu wyborów. Koledzy z PiS-u zawsze mówili, że poklepywanie po plecach przez obcych polityków to rzecz naganna, a tu (prezydent Duda - PAP) dostał takie klepnięcie na całego, więc raczej spodziewam się, że mu to zaszkodzi. Ale kto wie. PiS-owskie mózgi mają inne okablowanie – odpowiedział.
Były szef MSZ nawiązał również do trwających w obu państwach kampanii wyborczych i zbliżających się wyborów prezydenckich. Chyba to było spotkanie pożegnalne, a w sensie osobistym, oczywiście, to bardzo miło z ich strony dla siebie nawzajem – ocenił.
Do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem USA Donaldem Trumpem doszło w środę w Waszyngtonie. Obaj politycy podkreślali po spotkaniu bardzo dobre relacje i sojusz, jaki łączy Polskę i Stany Zjednoczone. Prezydent Trump zapowiedział, że Amerykanie będą zmniejszać liczbę żołnierzy w Niemczech. "Prawdopodobnie przenieślibyśmy część z nich do innych krajów Europy, w tym do Polski" - dodał prezydent USA.
W najbliższym czasie podpisana ma zostać też polsko-amerykańska umowa rządowa, która umożliwi prace projektowe nad wprowadzeniem energii nuklearnej dla produkcji energii w Polsce.