Kandydat niezależny Szymon Hołownia, który zajął trzecie miejsce w I turze wyborów prezydenckich, we wtorek zapowiedział powstanie stowarzyszenia o nazwie Polska 2050 i start w wyborach parlamentarnych. Zadeklarował ponadto, że w II turze będzie głosował przeciwko wizji prezydentury Andrzeja Dudy. Urzędujący prezydent 12 lipca zmierzy się z kandydatem KO Rafałem Trzaskowskim.
Gowin na uwagę, że Hołownia w coraz bardziej czytelny sposób popiera Trzaskowskiego, odparł, że nie jest zaskoczony tym poparciem. - Od początku miałem wrażenie, że ten ruch Szymona Hołowni (...) to jest taki pomysł na zbudowanie przyszłego koalicjanta dla Platformy Obywatelskiej - powiedział lider Porozumienia.
- Czy Szymonowi Hołowni uda się utrzymać ten ruch do wyborów, które będą w roku 2023 - to wydaje mi się niezwykle trudne - dodał. Ocenił również, że gdyby Hołownia projektował swój ruch dalekosiężnie, to dłużej skupiałby uwagę opinii publicznej na swoich decyzjach.
Poseł zaznaczył, że nie wie, czy przekazanie poparcia kandydatowi KO było kalkulacją samego Hołowni, ale - jak wskazał - "za jego kandydaturą stoją środowiska, którym niewątpliwie jest dużo bliżej, a nawet bardzo blisko, do PO".
- Z drugiej strony jednak są wyborcy. Wyborcy wszystkich kandydatów. Wyborcy to nie jest worek kartofli, który można przenieść z piwnicy do piwnicy - podkreślił polityk.
Jego zdaniem elektorat Hołowni jest bardzo zróżnicowany. Oprócz grupy lewicowo-liberalnej, Gowin wydzielił z niego także grupę antysystemową, czyli dawnych wyborców Pawła Kukiza, oraz umiarkowanie centroprawicową, którzy do Hołowni przepłynęli od kandydata PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza.
- Czy ci wyborcy będą głosowali na tak lewicowego kandydata, jakim jest Rafał Trzaskowski, to wydaje mi się bardzo wątpliwe - stwierdził.
Według oficjalnych danych Państwowej Komisji Wyborczej w I turze wyborów prezydenckich Andrzej Duda uzyskał 43,5 proc. głosów, Rafał Trzaskowski - 30,46 proc., a Szymon Hołownia - 13,87 proc.