Ambasador odniósł się w ten sposób do kilku wydarzeń w ostatnich miesiącach, m.in. do zdemontowania w rosyjskim Twerze tablic upamiętniających ofiary zbrodni katyńskiej. Ocenił, że niezrozumiałe były wyjaśnienia, na jakiej podstawie i z jakich powodów zdemontowano dwie tablice: oprócz polskiej, także tablicę upamiętniającą rosyjskie ofiary represji stalinowskich.
Ponadto - relacjonował Marciniak - "po raz pierwszy w historii nie wpuszczono polskich dyplomatów na terytorium Zespołu Memorialnego w Katyniu w dniu, gdy wspominamy ofiary zbrodni katyńskiej". Powodem była epidemia koronawirusa - wskazał ambasador, dodając: Nie sądzę, by wizyta pięciu osób w takim miejscu komuś czymś groziła. Mam nadzieję, że to nie jest symboliczne.
Dyplomata podkreślił, że Polskę i Rosję "przez długi czas zbliżała pamięć o tragedii okresu stalinowskiego - wspólnej, polskiej i rosyjskiej, czy szerzej - polskiej i radzieckiej". Zaznaczył jednak, że w relacjach polsko-rosyjskich pojawiają się nowe fakty, które "mogą pokazać bardzo złą, negatywną tendencję na przyszłość".
Ambasador, który w Moskwie pracował przez ostatnie cztery lata, odniósł się także do artykułu prezydenta Władimira Putina na temat II wojny światowej, opublikowanego niedawno na łamach amerykańskiego magazynu "The National Interest".
- Na ten artykuł zareagowaliśmy spokojnie. Dla nas jest to w istocie problem tylko z takiego punktu widzenia, że jest jasne, że Rosja chce zepsuć nasz image na arenie międzynarodowej, a więc temu trzeba się jakoś przeciwstawiać w naszych relacjach z innymi państwami - powiedział Marciniak.
Zauważył także, że "Polska, biorąc pod uwagę jej potencjał w 1939 roku - gospodarczy, polityczny, militarny - nie była w stanie sprawić tego wszystkiego, co jej się przypisuje".
Dyplomata po raz kolejny w rozmowie z Echem Moskwy podkreślił, że Rosja dotąd nie zwróciła Polsce wraku samolotu Tu-154M. Przypomniał, że chodzi o zwrot własności państwa polskiego i obiektu ważnego w prowadzonym dochodzeniu. - To bardzo psuje nasze relacje - zaznaczył Marciniak.
Skomentował także wypowiedzi przedstawicieli Rosji o tym, iż polscy prokuratorzy w Smoleńsku są bez przeszkód dopuszczani do wraku. - Są dopuszczani, w bardzo ograniczonym stopniu - na określony czas, i mogą tylko wnioskować u strony rosyjskiej o przeprowadzenie pewnych badań, analiz - wyjaśnił.
Oceniając relacje polsko-rosyjskie ambasador przyznał, że dialog polityczny nie znajduje się obecnie na zbyt wysokim poziomie i tylko raz spotkali się szefowie MSZ obu krajów. Pojawiają się kolejne problemy w sferze polityki historycznej. Z drugiej strony - zaznaczył - Polska wśród krajów UE znalazła się na czwartym miejscu pod względem wielkości dwustronnych obrotów handlowych z Rosją. Istnieje "oczywisty dysonans między sferą gospodarczą i polityczną" - zauważył Marciniak.
Ambasador zwrócił uwagę na zapowiedź Polski, iż nie będzie przedłużać kontraktu gazowego z Rosją wygasającego w 2022 roku, a także na korzystną dla Polski decyzję arbitrażu w Sztokholmie, zgodnie z którą rosyjski Gazprom zwrócił Polsce w ostatnich dniach 1,5 mld USD. - W istocie nasze relacje fundamentalnie się zmieniają - wskazał.
Włodzimierz Marciniak pełnił misję dyplomatyczną w Rosji od jesieni 2016 roku.