Miała być wielka reforma, a wyszło jak zwykle. Jeśli projekt opracowany przez szefa resortu rolnictwa Marka Sawickiego wszedłby w życie, rolnicy z gospodarstwami do 50 hektarów - a takim jest na przykład lider Samoobrony Andrzej Lepper - płaciliby nadal minimalne stawki emerytalno-rentowe. Na poziomie 64 złotych miesięcznie.

Reklama

>>>Przeczytaj raport o przekrętach w KRUS

Więcej musieliby płacić właściciele większych gospodarstw, ale ta podwyżka nie byłaby zbyt wielka i dotyczyłaby znikomej części rolników - zaledwie 10 tysięcy osób. Dla nich stawka wynosiłaby od 140 złotych do 370 złotych miesięcznie.

"Wydarzenia" Polsatu: Szef KRUS traci stołek

Stawka nadal nie byłaby nijak powiązana z dochodami rolników - równie małe płaciliby rolnicy-krezusi, jak i ci, którzy w swoich gospodarstwach klepią biedę. Ich składka byłaby nadal kilka razy niższa od tej, którą co miesiąc muszą płacić na ZUS na przykład taksówkarze czy fryzjerzy.

Reklama

Ekonomiści określają tę "reformę" bardzo dosadnie - to kompromitacja. "To kpina ze społeczeństwa, które wykonuje pracę poza rolnictwem" - oburza się Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan.

>>>Przeczytaj, jak szef KRUS stracił stanowisko

Reklama

Wtóruje mu ekspert Krajowej Izby Gospodarczej Agnieszka Durlik-Khouri. "Projekt jest niekonstytucyjny. Składki emerytalne osób prowadzących firmę w mieście wynoszą bowiem 800 złotych, czyli ponad pięciokrotnie więcej, niż płaciłby po reformie Sawickiego rolnik ze 100 hektarami" - wylicza.

Problem dostrzegają nawet niektórzy posłowie PSL. "Wiem, że mogę narazić się ministrowi Sawickiemu, ale powiem, że projekt mógłby być bardziej odważny. Biedni rolnicy naprawdę mają ciężko i powinni płacić niskie składki, ale ci bogatsi mogliby więcej. A już na pewno nie powinni mieć zwiększonego limitu dorabiania" - mówi Eugeniusz Kłopotek.

>>>Sprawdź, co o nepotyzmie w KRUS mówił minister rolnictwa

Projekt "reformy" KRUS Marka Sawickiego miał wczoraj przyjąć rząd. Jednak w ostatniej chwili ten punkt wypadł z planu obrad gabinetu - pisze "Gazeta Wyborcza".