Nad obroną polskiej gospodarki, zwłaszcza firm i miejsc pracy, przed skutkami pandemii pracowano z udziałem przedstawicieli rządu i PFR, także w Pałacu Prezydenckim. Wszyscy dawali z siebie wszystko, żeby pomóc. Wysoko oceniam wkład PFR w walkę ze skutkami kryzysu - napisał w reakcji na doniesienia medialne prezydent Andrzej Duda.
Morawiecki: Jestem zaskoczony
Na doniesienia "Wiadomości" zareagował równeiż w środę premier Morawiecki.
Jestem zaskoczony nieuczciwym i pełnym absurdalnych insynuacji atakiem na Polski Fundusz Rozwoju i jego szefa Pawła Borysa oraz wdrożoną przez jego zespół Tarczę Finansową. Autorzy oczerniającego materiału przemilczeli fakt, że PFR ściśle współpracuje z Krajową Administracją Skarbową, CBA i innymi służbami w celu zapobiegania nadużyciom - napisał w środę na Facebooku Mateusz Morawiecki.
To smutny paradoks, że człowiek, który miał wielki wkład w błyskawiczne powstanie świetnie działających Tarcz, jest atakowany personalnie, bez żadnego uzasadnienia. Przypomnę, że Tarcze uratowały kilka milionów miejsc pracy i pomogły przetrwać tysiącom firm. I to jest prawdziwa wizytówka pracy Pawła Borysa. To lekcja dla nas wszystkich, abyśmy potrafili chwalić dobrą pracę innych i nie próbowali jej dezawuować dla własnych, częstego niezrozumiałych celów. Złe intencje zawsze są bardzo czytelne - dodał premier.
Materiał "Wiadomości"
Materiał "Wiadomości" opisywał dwa gangi sutenerów, rozbite przez policję. Zarabianie na nierządzie nie było jednak jedynym przestępstwem, jakiego dopuścili się zatrzymani członkowie grup.
Okazało się, że wyłudzili oni też 200 tys. zł z tzw. tarczy antykryzysowej w ramach programu pomocy firmom w dobie pandemii koronawirusa. Wypłatą tych pieniędzy zajmuje się Polski Fundusz Rozwoju kierowany przez Pawła Borysa, bliskiego współpracownika premiera - przypomina "Onet".
Niestety w natłoku spraw kiedy liczy się czas, zawsze może znaleźć się ktoś nieuczciwy, ktoś kto żeruje na pomocy państwa. To napawa smutkiem – słyszymy w materiale. - Zdaniem komentatorów tarcza działa już na tyle długo, iż jej mechanizmy powinny zostać dopracowane w taki sposób, który wyklucza możliwość występowania takich komentowanych mianem skandalicznych sytuacji.
Materiał zilustrowano sekwencją zdjęć policjantów w akcji, tańczących na rurze kobiet, klubów nocnych, spotów reklamowych PFR i samego Pawła Borysa.
Paszkwil
"Muszę przyznać, że dzisiejszy personalny paszkwil w TVP »napawa smutkiem«. Dziennikarz nawet nie odróżnia PKO BP od PEKAO SA. Tarcza Finansowa PFR chroni 3,5 mln miejsc pracy, a z KAS, służbami i CBŚP przeciwdziałamy nadużyciom. Przykre i żenujące, ale trzeba robić swoje" - skomentował na Twitterze materiał „Wiadomości” Paweł Borys.
Kowalski kontra Borys
Tak. TVP się pomyliło. Pracował Pan przecież za czasów PO u prezesa PKO BP Zbigniewa Jagiełło. W materiale Wiadomości był pokazany zaś Jan Krzysztof Bielecki, który ze środowiskiem gdańskich liberałów organizuje kongres EFC wspierany za czasów dobrej zmiany przez Grupę PFR - odpowiedział Borysowi poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski, zdymisjonowany niedawno z funkcji wiceministra aktywów państwowych.
"Uderz w stół..." - zareagował Borys.
Jak komentuje "Onet", polityk Solidarnej Polski nie pierwszy raz krytykuje współpracownika Mateusza Morawieckiego. Latem zeszłego roku Kowalski zaatakował Pawłą Borysa za to, że szefem spółki Rafako został Mariusz Zawisza, prezes PGNiG za czasów koalicji PO-PSL.
Janusz Kowalski to zaufany człowiek Zbigniewa Ziobry, głównego przeciwnika Mateusza Morawieckiego w obozie władzy.
Panie Pośle, nie oglądałam materiału w TVP, ale chciałabym, żeby wymiar sprawiedliwości działał równie szybko i sprawnie, jak @Grupa_PFR w czasie pandemii - skomentowała Jadwiga Emilewicz.
Głos zabrał także Jarosław Gowin, który stanął w obronie Borysa i zarzucił Telewizji Polskiej "pseudodziennikarstwo".
Całą sytuację ironicznie skomentował Patryk Słowik z "Dziennika Gazety Prawnej". "Po żenującym ataku na Pawła Borysa (...) program (TVP) zaczęli krytykować politycy obozu władzy. Gdy te same osoby były pytane o poziom Wiadomości wcześniej, mówiły, że nie mają telewizora, nie oglądają, antena nie działa itd." - napisał dziennikarz.