Dezubekizacja była wczoraj w Sejmie tematem numer jeden. Reporter TVN 24 co pół godziny opowiadał o szczegółach obu projektów: że PiS-owski jest najdalej idący, zakłada nie tylko obcięcie emerytur funkcjonariuszom wszystkich służb PRL, ale chce zakazać im zajmowania stanowisk publicznych przez 10 lat, a także wprowadza zasadę podawania do informacji publicznej pełnego katalogu tych osób. Projekt Platformy ograniczył się do odebrania przywilejów członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego i esbekom, z wyłączeniem jedynie tych, którzy w czasach PRL współpracowali z opozycją. Oznacza to, że niższe emerytury mieliby także funkcjonariusze pozytywnie zweryfikowani po 1989 r.

Reklama

W jednym z porannych wejść reporter stwierdził też, że PiS złożyło swój projekt znacznie wcześniej niż PO. "Oj, dał się pan wpuścić w maliny, bo my tę ustawę mieliśmy wcześniej" - zagadnął go później wicepremier i szef MSWiA Grzegorz Schetyna. "Ale przecież PiS złożyło swój projekt w grudniu, a wy niedawno" - odparł dziennikarz. Na dowód pokazał oba projekty. Ten PiS wpłynął 13 grudnia 2007 r., Platformy - 24 września 2008 r. To zdenerwowało Schetynę. "Niech pan nie daje się manipulować" - uciął dyskusję.

Wczorajsza wymiana zdań między Platformą a PiS koncentrowała się nie na meritum obu projektów, ale na sporze o ich autorstwo. Niemal w samo południe politycy PiS zwołali konferencję prasową. "Podejrzewamy, że Platforma tylko udaje, że chce ten problem rozwiązać, w rzeczywistości próbując przejąć część naszego elektoratu" - mówił sekretarz generalny PiS Jarosław Zieliński. I dodał, że PO chce odrzucić projekt PiS w pierwszym czytaniu. "To byłby skandal" - stwierdził.

Rzeczywiście, w debacie poseł Andrzej Czuma z PO złożył taki wniosek. "Lepiej przeprowadzić konkretną reformę, niż narażać ją na obalenie przez Trybunał Konstytucyjny" - argumentował. "Hańba!" - krzyczeli posłowie PiS. "To kuriozalny wniosek" - odpowiadał Czumie Andrzej Dera. Poseł PiS zarzucił Platformie "arogancję, butę i przywłaszczanie projektów innych". "Ale ojciec może być tylko jeden i jest nim PiS. Bez nas nie byłoby dezubekizacji. Cieszę się, że Platforma się nawróciła, ale prawom biologii nie zaprzeczycie" - dodał Dera.

"My do testu ojcostwa tych ustaw nie staniemy" - ripostował Janusz Zemke z klubu Lewica. SLD złożył wnioski o odrzucenie obu projektów. Grzegorz Napieralski nazwał je próbą dokonania "prymitywnej zemsty przez małych ludzi". Zemke mówił, że łamią one fundamenty cywilizowanego państwa prawa. "Nie można udawać, jak to czyni SLD, że nie było represji, tortur i prześladowań, i żonglować hasłami państwa prawa" - odpowiadał lewicy poseł Sebastian Karpiniuk z PO.

Mimo sporu między PiS a PO o ojcostwo projektu Sejm na pewno przyjmie ustawę w wersji zaproponowanej przez partię Donalda Tuska. Byli esbecy już zapowiedzieli skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.