Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował 2 czerwca, że Sławomir Nowak, były minister w rządzie Donalda Tuska, ma wrócić do aresztu śledczego, chyba, że wpłaci poręczenie majątkowe w kwocie 1 mln złotych. Sędzia Dorota Radlińska wstrzymała wykonalność postanowienia do 19 czerwca, dając podejrzanemu czas na wpłatę tej sumy. Jeżeli pieniądze nie wpłyną, zostanie aresztowany. W dniu ogłoszenia postanowienia sąd nie miał jeszcze przygotowanego pisemnego uzasadnienia. Zostało ono złożone 10 czerwca, a następnie doręczone stronom.
Jak ustaliła PAP, sędzia Radlińska na 10 stronach dokumentu argumentowała podjętą decyzję. Odwołała się w niej do postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie, który 12 kwietnia zwolnił Sławomira Nowaka z aresztu śledczego, stosując wolnościowe środki zapobiegawcze. Sąd pierwszej instancji zarzucał prokuraturze brak wystarczającej staranności i opieszałość w gromadzeniu materiału dowodowego, na którego kształt Nowak mógłby próbować wywierać wpływ, będąc na wolności.
Ocena Sądu Okręgowego nie jest zasadna, stoi bowiem w sprzeczności z zawartością materiału dowodowego, a przede wszystkim z ustaleniami, które sąd pierwszej instancji poczynił w tym zakresie. Opinia Sądu Okręgowego jest krzywdząca dla organów prowadzących postępowanie przygotowawcze w przedmiotowej sprawie – stwierdził Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Sędzia Dorota Radlińska napisała, że analiza materiałów zgromadzonych przez prokuraturę w ciągu ostatnich miesięcy daje "podstawy do zgoła odmiennych wniosków" i pozwala stwierdzić, że śledztwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie i Centralnego Biura Antykorupcyjnego "prowadzone jest dynamicznie i profesjonalnie".
Sąd Apelacyjny w Warszawie stwierdził, że te sprawne działania śledczych i zaawansowanie w gromadzeniu dowodów dały podstawy do uznania, że "na obecnym etapie można było sięgnąć po alternatywne środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym", bo obawa matactwa ze strony Nowaka "straciła na aktualności".
Problemy finansowe
Postanowienie z 2 czerwca jest nieprawomocne i stronom przysługuje na nie zażalenie, które rozpozna inny, trzyosobowy już, skład tego samego sądu. Z informacji, które w piątek rano przekazała portalowi tvn24.pl obrońca Sławomira Nowaka, mec. Joanna Broniszewska, wynika, że podejrzany nie wpłacił dotychczas zasądzonego poręczenia majątkowego z uwagi na problemy finansowe.
Przy tak niespotykanym, wieloletnim zaangażowaniu służb państwa i niespotykanym ostracyzmie wobec tej rodziny jestem sceptyczna wobec odwagi kogokolwiek, kto, kontestując skrajnie intencjonalnie działania prokuratury, wsparłby tę rodzinę, dając szansę na możliwość obrony w warunkach wolnościowych – mówiła portalowi mec. Broniszewska.
Adwokat broniąca Nowaka skomentowała także decyzję sędzi Radlińskiej, uznając ją za "porażkę wymiaru sprawiedliwości". Według niej sąd nie rozpoznał zażaleń co do istoty sprawy. To efekt legislacyjnego grafomaństwa ostatnich lat. Sędzia zamiast rozpoznać zażalenie i wydać jednoznaczne orzeczenie wykorzystała świeżą nowelizację Kodeksu postępowania karnego i zrzuciła decyzję na innych sędziów sądu apelacyjnego – oceniła w rozmowie tvn24.pl mecenas Broniszewska.
Obrona Nowaka zapowiedziała złożenie zażalenia na decyzję sędzi Radlińskiej. Już 2 czerwca taką deklarację złożył prokurator Jan Drelewski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Wcześniej, jeszcze na w trakcie posiedzenia sądu zgłosił sprzeciw wobec "furtki" w postaci kaucji, jaką sąd zostawił Nowakowi. Takie stanowisko prokuratora blokuje podejrzanemu możliwość "wykupienia się" i bez względu na to, czy wpłaci pieniądze, 19 czerwca powinien zostać zatrzymany przez policję i doprowadzony do aresztu śledczego. Może się także okazać, że – jeżeli podejrzany wpłaci poręczenie – sąd przedłuży czas zawieszenia wykonalności postanowienia z 2 czerwca.
W prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie śledztwie Nowak usłyszał dotychczas 17 zarzutów, w tym zarzut założenia zorganizowanej grupy przestępczej działającej w Warszawie, Gdańsku i na Ukrainie oraz kierowanie tą grupą, przyjęcia kilkumilionowych korzyści majątkowych oraz płatnej protekcji w związku z pełnieniem funkcji szefa Ukravtodoru, żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych w latach 2012-2013 w zamian za stanowiska w spółkach Skarbu Państwa, prania brudnych pieniędzy, płatnej protekcji w związku z pełnieniem funkcji Szefa Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. W areszcie przebywał od lipca 2020 r. do 12 kwietnia 2021 r.
"Śledztwo przeciwko Sławomirowi N. znajduje się na zaawansowanym etapie, ma charakter międzynarodowy, w jego toku cały czas są pozyskiwane kolejne dowody, które wyjaśniają wszystkie aspekty zorganizowanej grupy przestępczej, którą kierował Sławomir N." – mówiła na początku czerwca prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.