"Próba budowania na Rakowskim nowoczesnej lewicy to błąd! Jak to wytłumaczyć młodszym? Mam powiedzieć dziecku, aby popierało lewicę firmowaną przez I sekretarza PZPR?" - irytuje się jeden z prominentnych polityków SLD.
Tydzień temu na pogrzebie Mieczysława Rakowskiego mogło się zdawać, że wśród czołowych postaci lewicy nie ma podziałów co do roli ostatniego I sekretarza PZPR. A jednak są. Jedna grupa chce, żeby nazwisko Rakowskiego firmowało lewicę. To w tym obozie zrodził się pomysł powstania fundacji. Wśród pomysłodawców jest Aleksander Kwaśniewski, Grzegorz Napieralski i Sławomir Wiatr. "Na pewno będziemy starali się utrwalić w pamięci Mieczysława Rakowskiego. Chcemy zrobić wszystko, aby intelektualny spadek po nim nie zaginął" - mówi DZIENNIKOWI Wiatr. Nie chce jednak powiedzieć, kiedy fundacja powstanie. "Dopiero co Rakowski został pochowany. Są rzeczy, które trzeba uzgodnić z rodziną. Jeśli środowiska, które chcą powołać fundację, już do tego dojrzeją, powiadomimy o wszystkim opinię publiczną" - dodaje.
Wiatr nie chciał powiedzieć, czym konkretnie fundacja miałaby się zajmować. "Mogłaby wydawać jego teksty. Zachowały się na przykład dzienniki Rakowskiego, które nigdy nie zostały wydane" - mówi z kolei osoba z otoczenia Napieralskiego. I dodaje: "Fundacja mogłaby też fundować jakieś nagrody czy stypendia."
Ale jest też drugi obóz w SLD, który nie chce, by Rakowski został wciągnięty na sztandar partii. "Fundacja niech sobie powstanie. Pod warunkiem że jej działanie w ogóle będzie miało sens" - mówi prominentny polityk SLD. Jednak zastrzega: "Próba budowania na Rakowskim nowoczesnej lewicy to błąd. Bo jak to wytłumaczyć młodszym? Oni wtedy na nas już nie zagłosują."
Konflikt wokół nazwiska Rakowskiego można było zauważyć w SLD już wcześniej, m.in. na ostatnim kongresie partii. Był to pierwszy kongres, na który były premier, który wyprowadzał sztandar PZPR z ostatniego zjazdu partii, nie został zaproszony. Dla ludzi z kręgu Olejniczaka miało to wymiar symboliczny - że skończyła się w SLD już pewna epoka, że czas oderwać się od PZPR-owskich korzeni.
Dziś ten konflikt się zaostrza. "Dla 90. proc. działaczy Sojuszu Rakowski był, jest i będzie ważny" - przekonuje polityk z obozu Napieralskiego. Obóz Olejniczaka się buntuje. "Dziś niektórzy towarzysze chcieliby na Rakowskim coś budować. Zostawmy go w spokoju. Miał piękny pogrzeb. Należy mu się szacunek i cześć, bo należy do naszej historii. Ale nie możemy dłużej trzymać się postkomunistycznych korzeni" - mówi poseł SLD. Zaznacza, że Rakowski już dawno sam się wycofał z polityki. "On już dawno doszedł do wniosku, że jego czas przeminął" - podkreśla polityk Sojuszu.
Podobnego zdania jest Sławomir Sierakowski z "Krytyki Politycznej". "Dla Sojuszu, który zdecydował, że chce trwać przy swojej <życiorysowej> tożsamości, postać Rakowskiego jest w sam raz i stanowi pewne wyzwanie intelektualne i etyczne, więc w tym sensie jest to wybór dobry. Zarzem jednak trudno przypuszczać, aby stwarzało to szanse na jakiekolwiek wybicie się w przyszłość i lewicowość" - mówi publicysta.