"Policja przesłuchała rodziców dziecka" - poinformowała we wtorek PAP Justyna Janowska z łomżyńskiej policji. Zaznaczyła, że na razie policja nie będzie podawać więcej informacji w tej sprawie, trwa jej wyjaśnianie.

Reklama

Dziecko porażone prądem

Sprawa jest prowadzona przez policję pod kątem narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub jego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Reklama

O sprawie poinformowała w poniedziałek łomżyńska straż pożarna, która podała, że miała zgłoszenie o porażeniu prądem rocznego dziecka.

Zastęp z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Łomży dotarł na miejsce zdarzenia jednocześnie z Zespołem Ratownictwa Medycznego. Strażacy - ratownicy u nieprzytomnego dziecka stwierdzili brak tętna i brak oddechu i natychmiast jako pierwsi rozpoczęli resuscytację krążeniowo-oddechową, a chwilę później do udzielania pomocy w zakresie ratownictwa medycznego przyłączyli się ratownicy z Zespołu Ratownictwa Medycznego. Czynności ratownicze na miejscu zdarzenia, trwające około 30 minut, zakończyły się szczęśliwie. Po przywróceniu tętna i oddechu dziecko zostało przetransportowane do SOR - poinformował w komunikacie o zdarzeniu zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Łomży Grzegorz Wilczyński.

Z ustaleń PAP wynika, że dziecko było na szpitalnym oddziale ratunkowym łomżyńskiego szpitala i stamtąd przewieziono je do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Dyrektor UDSK prof. Anna Wasilewska poinformowała po południu we wtorek PAP, że dziecko jest w stanie ciężkim, przebywa na intensywnej terapii, jest w śpiączce farmakologicznej.