"Jeśli tak było, to obiad drawski (bunt generałów przeciwko cywilnemu kierownictwu MON, który dokonał się za przyzwoleniem prezydenta Lecha Wałęsy w 1994 roku - przyp. red.) to mały pikuś. Czy Lech Kaczyński o tym wiedział? Czy każda nominacja była związana z poglądami PiS-owskimi?" - mówił w Radiu ZET Jerzy Szmajdziński, wicemarszałek Sejmu i były minister obrony. I dodał, że lewica będzie domagać się wyjaśnień od ministra Klicha.
Słowa o budowaniu "PiS-owskiej armii" padły wczoraj, przed oficjalną nominacją Szczygły na nowego szefa prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. "Pan Szczygło zostawił po sobie złą pamięć. To był polityk, który w Wojsku Polskim próbował stworzyć PiS-owskie wojsko" - mówił w TOK FM minister Bogdan Klich. "To chyba pierwszy minister obrony w historii Polski, który nazwał też swoich żołnierzy durniami" - dodał.
Co na te zarzuty odpowiadał sam Szczygło? "Zapewniam, że nikt mnie nie przebije w budowaniu dobrych relacji z ministrem Bogdanem Klichem" - uspakajał w rozmowie z DZIENNIKIEM. "Człowiek ma prawo się zmienić. Jeśli mam na celu dobro sił zbrojnych Rzeczypospolitej, to porozumienie jest zawsze możliwe" - dodał.