Kiedy usłyszą coś jakby ślad odchylenia prawicowo-symetrystycznego („Wie osoba, jednak zdarza się Tuskowi coś palnąć, jak o tych bolszewikach...”), stają się czujni i to czujni moralnie. Nie mogą przepuścić takiej okazji! W politycznym realu mało mogą PiS zaszkodzić, to chociaż werbalnie zduszą podłość zauważoną u swego rozmówcy – i jeszcze sami zatańczą w szatach Katona. Hajda!
Skądinąd odnotujmy, że rozmowa z normalnym pisowcem jest, oczywiście, możliwa, tyle że nie bardzo. Prezes Prawa i Sprawiedliwości skutecznie uwikłał swoich ludzi w działania dwuznaczne moralnie, a nieraz wręcz humorystyczne (Krystyna Pawłowicz i prokurator Piotrowicz w Trybunale Konstytucyjnym! Od czasu mianowania konia jako senatora w starożytnym Rzymie długo czekaliśmy na podobny gest).