"W kancelarii Donalda Tuska działa grupa trzymająca władzę, czyli zespół medialny, który analizuje sondaże i podpowiada premierowi, jakie informacje przekazywać opinii publicznej" - stwierdził Marek Wikiński. Dodał, że jego słowa potwierdza w wywiadzie dla "Newsweeka" Waldemar Pawlak.

Reklama

Lider PSL powiedział, że po pracowitej lekturze sondaży przez współpracowników premiera wyszło na to, że publiczność nie chce podnoszenia podatków, więc podwyżki nie będzie; zdecydowały sondaże.

>>> Lider PSL ostro krytykuje Tuska

Zdaniem Wikińskiego, słowa Pawlaka świadczą o tym, że w kancelarii premiera działa niekonstytucyjny zespół medialny, który śmiało można nazwać grupą trzymającą władzę. "Jest on - naszym zdaniem - organem pozakonstytucyjnym, organem, który nie ponosi żadnej odpowiedzialności konstytucyjnej, a realnie sprawuje w Polsce władzę" - ocenił Wikiński.

Jako przykład tej działalności Wikiński wskazał także politykę informacyjną rządu w sprawie kryzysu gospodarczego. "Przez wiele ostatnich miesięcy odnosiłem wrażenie, że jest jakaś niewidzialna ręka, która kieruje działaniami Donalda Tuska i jego rządu. Do 7 czerwca, do godziny 22 kryzys gospodarczy skutecznie omijał Rzeczpospolitą, a nagle po 22, po zamknięciu lokali wyborczych (w eurowyborach), okazało się, że jednak jest w Polsce" - podkreślił poseł lewicy.

Stanowczo temu zaprzecza rzecznik rządu Paweł Graś. "W kancelarii premiera nie ma tajnej grupy trzymającej władzę, nie ma tajnej grupy medialnej, nie ma nawet niewidzialnej ręki" - mówi Graś i atakuje posła Lewicy. "Jedynie wakacyjnym nastrojem posła Wikińskiego można tłumaczyć sobie fantasmagorie, o których pan poseł mówi. A mówienie o niewidzialnej ręce w kancelarii premiera to kompletne bzdury, wyssane z palca" - podkreśla rzecznik rządu.