We wtorek na wiecu premiera Mateusza Morawieckiego w Otwocku pojawiła się posłanka Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska, która zorganizowała spontaniczny protest. Mówiła przez megafon. Funkcjonariusze policji podjęli interwencję, w efekcie posłanka została doprowadzona do policyjnego radiowozu, o czym w mediach społecznościowych informował m.in. Donald Tusk.

Reklama

Komentarz policji: Jesteśmy transparentni

Policja tłumaczyła, że "nie wiedziała z kim ma do czynienia". Jesteśmy transparentni. Nagranie pełne, bez cenzury, dzięki kamerom nasobnym, w które systematycznie wyposażamy policjantów. Policjanci nie mają obowiązku znać każdego z 460 posłów i 100 senatorów - napisała policja na X (dawnym Twitterze) publikując nagrania z całego zajścia.

Reklama

Dr Anna Materska-Sosnowska: Granice przyzwoitości zostały przekroczone

Wszelkie granice przyzwoitości normalnej - demokratycznej - kampanii zostały przekroczone. I to już dosyć dawno - oceniła w rozmowie z dziennik.pl,politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Anna Materska-Sosnowska. Chyba najbardziej jest to widoczne w wielu różnych spotkaniach premiera. Premiera, który mówi "Auf Wiedersehen" czy oskarża w ten sposób swoich przeciwników politycznych. Po drugie: bez względu na to, jak to będzie nazwane przez policję (zatrzymanie czy nie zatrzymanie) wydaje mi się, że w wolnym, demokratycznym kraju można protestować. Nawet spontanicznie - dodała.

Zwłaszcza, że było to dość daleko od miejsca spotkania premiera. Dodatkowo: chyba wszyscy widzieliśmy, że przez kilka ładnych minut posłanka nie miała możliwości wylegitymowania się - wskazała dr Materska-Sosnowska.

Politolożka odniosła się także do tego, co wydarzyło się we wtorek rano przed budynkiem TVP podczas konferencji Donalda Tuska.To, co wydawało się pogwałceniem pewnych zasad przy kampanii Komorowskiego (w 2015 roku) to było nic w porównaniu z tym, co się dzieję w tej chwili. Bo nie ma żadnych zasad i żadnych reguł - skomentowała.

Błaszczak zapowiada uchwałe rządowego komitetu. "Rozumiem, że to ma na celu odwrócenie uwagi"

Reklama

Dr Materska-Sosnowska skomentowała również propozycję szefa MON Mariusza Błaszczaka. Film Agnieszki Holland "Zielona granica" to haniebny atak wymierzony w podstawowe interesy bezpieczeństwa RP i uderzenie w morale polskich służb. Przygotowaliśmy uchwałę, w której opowiadamy się z całą mocą za polskimi funkcjonariuszami i żołnierzami - powiedział w środę szef MON.

Jeżeli minister Błaszczak nie widząc filmu ("Zielona granica" - red.) proponuje uchwałę to rozumiem, że to ma na celu przede wszystkim odwrócenie uwagi, ale to pachnie cenzurą prewencyjną. Jest to bardzo brutalna kampania z pogwałceniem zasad - oceniła politolożka z UW. Podkreśliła, że w tej kampanii "nastąpiło spersonalizowanie przeciwnika politycznego", czyli nadanie mu imienia i nazwiska - Donald Tusk. I wszystko wokół tego się toczy. Niestety, zaczyna się od języka - potem są czyny. Moim zdaniem brutalizacja jest bardzo widoczna - stwierdziła.

Kampania się zaostrza. Dojdzie do rękoczynów?

Dopytywana, czy w trakcie trwającej kampanii wyborczej sytuacja zaogni się na tyle, że może dojść do rękoczynów, odpowiedziała: Mam nadzieję, że nie, ale sytuacja będzie eskalować.

Dlatego, że są jeszcze cztery tygodnie kampanii.Nie przypominam sobie żeby wczoraj (na konferencji Tuska pod TVP - red.) było zatrzymanie pracowników TVP jak przeszkadzali w innym wiecu - dodała.

Relacje z Ukrainą. Ekspert komentuje: To my tracimy

W cieniu kampanii wyborczej w Polsce nastąpiło ochłodzenie w relacjach polsko-ukraińskich. W środę do siedziby polskiego MSZ został wezwany ambasador Ukrainy. Miało to związek m.in. z wypowiedzią prezydenta Ukrainy Wołodymra Zełenskiego. Uruchomiliśmy tymczasowy morski korytarz eksportowy z naszych portów. Ciężko pracujemy nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża. I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora- powiedział we wtorek w Nowym Jorku Zełenski.

Dr Anna Materska-Sosnowska odniosła się do tej kwestii. Uważam, że to my tracimy. Dlatego, że politycy rozgrywają to tak, jak jest dla nich wygodnie. Z pełną świadomością, żeby nie powiedzieć premedytacją, podgrzewają spór, narastającą niechęć - oceniła.

To pokazuje, że jesteśmy skonfliktowani chyba już ze wszystkimi. Nie ma już przyjaciół, na pewno nie wśród sąsiadów. Na tym polega problem. Słowa prezydenta (Zełenskiego) są oczywiście nie na miejscu, tylko pamiętajmy jedno: oni walczą o życie! Myślę, że gdyby nie kampania wyborcza ta sytuacja nie ulegałaby zaostrzeniu z naszej strony. Ani takiej zupełnie niepotrzebnej eskalacji - zaznaczyła dr Anna Materska-Sosnowska.

Podkreśliła, że ta sytuacja "jest na rękę Rosji". Podsycanie antyukraińskich nastrojów naprawdę nam nie służy. I to nie służy zarówno wewnętrznie jak również na arenie europejskiej i międzynarodowej. Z jednej strony staramy się budować sojusz pomocy, a z drugiej strony zachowujemy się tak jak się zachowujemy. Sami osłabiamy swoją pozycję na renie europejskiej- wskazała.

Wpadka premiera Morawieckiego. "Obyśmy tylko takie problemy mieli"

Ekspertka odniosła się także do niefortunnej wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, który na jednym z wieców wyborczych - w wyniku najpewniej przejęzyczenia - mówił o tym, "jak wielkim zagrożeniem jest powrót rządów Prawa i Sprawiedliwości do władzy". Wpadkę polityka PiS natychmiast wykorzystała opozycja.Hit!!! Prawda w TVP! To trzeba zobaczyć!!! - napisał poseł KO Cezary Tomczyk, publikując nagranie w sieci.

To będzie wykorzystywane, zresztą byłoby dziwne, gdyby nie było. Ale to się bardziej rozchodzi w social mediach. Myślę, że nie będzie to miało szerokiego echa. Obyśmy tylko takie problemy mieli - podsumowała dr Anna Materska-Sosnowska.